Khal zaśmiał się niegłośno i zerknął w dół na dziewczynę. — Zwłaszcza że te smocze robią jeszcze więcej szkód niż normalne. Typowe dziecko raczej nie spali ci łóżka — podsumował i skręcił w lewy korytarz najniższego piętra uczelni, gdzie było już niemal całkowicie pusto za wyjątkiem paru kręcących się tam sprzątaczek.
Khalid uczył się w akademii już przeszło drugi rok, a jednak był pewien, że gdyby tylko zboczył ze szlaku dobrze znanych mu korytarzy, zgubiłby się natychmiast.
Przez cały czas jego nauki w Nook of Wolves zdążył zapoznać się może z jedną czwartą całego budynku, a sama uczelnia posiadała tyle ślepych zaułków oraz krętych tuneli, że Raza w życiu by wszystkiego nie spamiętał - sam też nie miał najlepszej orientacji w terenie.
Przez cały czas jego nauki w Nook of Wolves zdążył zapoznać się może z jedną czwartą całego budynku, a sama uczelnia posiadała tyle ślepych zaułków oraz krętych tuneli, że Raza w życiu by wszystkiego nie spamiętał - sam też nie miał najlepszej orientacji w terenie.
— Wiesz — zaczął. — Sporo jest takich porzuconych smoków, trochę się ich nazbierało. Każdego roku co najmniej parę zostaje w uczelni. I niektóre to naprawdę świetne gatunki, nierzadko są to nieczęsto spotykane rasy — uśmiechnął się nieznacznie w jej stronę.
Właściwie cieszył go fakt, że dziewczyna zamierzała przygarnąć jakiegoś większego gada; te małe cieszyły się największym zainteresowaniem i rzadko który uczeń chciał zaadoptować odchowanego smoka. — Ja sam wziąłem dwudziestolatka i nie rozrabiał prawie w ogóle — zaśmiał się i pchnął masywne drzwi, otwierając przed nimi jasne i trochę hałaśliwe pomieszczenie.
Przywitał się z dozorcą i wprowadził białowłosą do środka.
— To właśnie tutaj jest to małe ... Powiedzmy schronisko dla smoków — dodał i z łagodnym uśmiechem poprowadził dziewczynę w stronę naprawdę ogromnych wybiegów, na których gady albo się bawiły, albo leniwie wypoczywały.
— A zastanawiałaś się może jaki typ najbardziej cię interesuje? Najpopularniejsze są smoki ognia, wody, burzy, powietrza, ziemi i mroku — odparł niemal na jednym wdechu, znów spoglądając w jej stronę i zaśmiał się krótko. — Ale też mamy kilka gatunków smoków śniegu, czy lodu. Taki chyba pasowałby ci do włosów.
Właściwie cieszył go fakt, że dziewczyna zamierzała przygarnąć jakiegoś większego gada; te małe cieszyły się największym zainteresowaniem i rzadko który uczeń chciał zaadoptować odchowanego smoka. — Ja sam wziąłem dwudziestolatka i nie rozrabiał prawie w ogóle — zaśmiał się i pchnął masywne drzwi, otwierając przed nimi jasne i trochę hałaśliwe pomieszczenie.
Przywitał się z dozorcą i wprowadził białowłosą do środka.
— To właśnie tutaj jest to małe ... Powiedzmy schronisko dla smoków — dodał i z łagodnym uśmiechem poprowadził dziewczynę w stronę naprawdę ogromnych wybiegów, na których gady albo się bawiły, albo leniwie wypoczywały.
— A zastanawiałaś się może jaki typ najbardziej cię interesuje? Najpopularniejsze są smoki ognia, wody, burzy, powietrza, ziemi i mroku — odparł niemal na jednym wdechu, znów spoglądając w jej stronę i zaśmiał się krótko. — Ale też mamy kilka gatunków smoków śniegu, czy lodu. Taki chyba pasowałby ci do włosów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz