By
Shadow Memory
|
20:38
|
Meduza ostatecznie postanowiła opuścić nauczyciela i iść się wykąpać. Ubrudzona krwią, błotem i wychłodzona przez mżawkę, przemknęła przez korytarze, do swojego pokoju, w międzyczasie postanowiła się przenieść do jednoosobowego, by nie zawadzać kamyczkowi. W końcu Jelly była dużą istotą, wymagającą miejsca.
Wpełzła do środka i odłożyła torbę na stół. Uważnie, by nie poprzewracać mebli, udała się w stronę szafy, z której wygrzebała, biały lekki, zwiewny T-shirt oraz nową nakładkę na ogon. Wzięła również ze sobą puchaty ręcznik oraz parę myjek. Zbliżała się wylinka, więc musiała odpowiednio o siebie zadbać. Jelly westchnęła cicho, musiała przejść się do jakiegoś miasta i zakupić parę nowych rzeczy, nie miała przy sobie wszystkiego.
Zamknęła szafę i ponownie wypełzła na korytarz. Musiała też iść na stołówkę i się najeść, jej ciało przechodziły nieprzyjemne dreszcze. Chłód nie sprzyjał gadom. Jelly bawiła się kluczem do łazienki, który znajdował się na jej palcu. Była w Nook of Wolves jeden dzień, a już wydarzyło się tak wiele. Doceniała obie walki, ta z Ateą przerwała trans i brak chęci walki u Qualle, zaś ta z NamGim... Sprawiła jej przyjemność, niemal taką samą jak polowanie w dżungli. Na myśl o lekcji, uśmiechnęła się lekko i pochyliła głowę.
Podróż korytarzami obyła się bez wpadnięcia na znajome osoby. Cieszyła się z tego, jakoś nie miała zamiaru ucinać z kimś pogaduszek. Wpełzła do dużego pomieszczenia. Łazienka dla istot o większych rozmiarach aktualnie nie była przez nikogo zajęta. W samym centrum, znajdował się basen, wyłożony pięknymi, marmurowymi płytami, udekorowany rzeźbami rusałek oraz syren. Głęboki na może trzy, cztery metry. Na jednym z jego brzegów, roiło się od kurków, które napełniały wannę wodą z różnymi mydłami, olejami bądź zapachami. W kącie pomieszczenia, znajdował się rząd pryszniców, zaś głębiej, zostały umieszczone toalety.
Jelly postanowiła najpierw spłukać z siebie niepotrzebny brud oraz krew. Zrzuciła zbędne ubrania i czując się już o wiele bardziej wolna, wpełzła pod prysznic. Ustawiła wodę na gorącą, więc po chwili w pomieszczeniu pojawiła się dusząca para, a dziewczyna jęknęła z rozkoszy, czując ciepły strumień na swoim ciele, przyjemny.
Ciężko było zmyć liczne zabrudzenia, które dostały się w rany, jednakże, udało jej się to. Zbliżyła się do wanny i odkręciła kurek z mieszanką, nazwaną "Sercem Amazonii", czując słodką woń kwiatów, liści i lilii wodnych, poczuła się jakby była w domu. Wpełzła do basenu i rozłożyła się, próbując zrelaksować.
***
Po dłuższej kąpieli, ostatecznie wypełzła z wody. Sięgnęła po ręcznik i osuszyła lekko ciało., a następnie założyła nakładkę na tylną część ogona oraz T-shirt, który od razu przykleił się od jej mokrego torsu. Nawet nie zwróciła uwagi, że ten bardziej odsłaniał niż zakrywał jej duży biust. Zmęczona, postanowiła odnieść niepotrzebne rzeczy do pokoju i ostatecznie udać się na stołówkę lub do kanciapy Clementa, by się najeść.
Szybko znalazła się na korytarzu, zamknęła łazienkę, przez chwilę w jej głowie pojawiła się myśl, że mogłaby ona być dobrym miejscem schadzek. Nucąc cicho, udała się w stronę pokoi, miała półprzymknięte oczy, nie wzięła też okularów.
Nagle, do jej nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach, cynamonu, dymu wędzarskiego i chili. Żarskie chińciu. Momentalnie, rozbudziła się nieco, w poszukiwaniu źródła zapachu. Problem leżał w tym, że osoba, za którą Jelly się rozglądała był tuż przed nią. Meduza go nie zauważyła i wpakowała się na niego z impetem.
Oboje wylądowali na zimnej, kamiennej posadzce. Jelly uniosła się na ramionach, pochylając nad Azjatą.
— Cześć NamGi. — Uśmiechnęła się łagodnie, patrząc mężczyźnie prosto w oczy.
Wpełzła do środka i odłożyła torbę na stół. Uważnie, by nie poprzewracać mebli, udała się w stronę szafy, z której wygrzebała, biały lekki, zwiewny T-shirt oraz nową nakładkę na ogon. Wzięła również ze sobą puchaty ręcznik oraz parę myjek. Zbliżała się wylinka, więc musiała odpowiednio o siebie zadbać. Jelly westchnęła cicho, musiała przejść się do jakiegoś miasta i zakupić parę nowych rzeczy, nie miała przy sobie wszystkiego.
Zamknęła szafę i ponownie wypełzła na korytarz. Musiała też iść na stołówkę i się najeść, jej ciało przechodziły nieprzyjemne dreszcze. Chłód nie sprzyjał gadom. Jelly bawiła się kluczem do łazienki, który znajdował się na jej palcu. Była w Nook of Wolves jeden dzień, a już wydarzyło się tak wiele. Doceniała obie walki, ta z Ateą przerwała trans i brak chęci walki u Qualle, zaś ta z NamGim... Sprawiła jej przyjemność, niemal taką samą jak polowanie w dżungli. Na myśl o lekcji, uśmiechnęła się lekko i pochyliła głowę.
Podróż korytarzami obyła się bez wpadnięcia na znajome osoby. Cieszyła się z tego, jakoś nie miała zamiaru ucinać z kimś pogaduszek. Wpełzła do dużego pomieszczenia. Łazienka dla istot o większych rozmiarach aktualnie nie była przez nikogo zajęta. W samym centrum, znajdował się basen, wyłożony pięknymi, marmurowymi płytami, udekorowany rzeźbami rusałek oraz syren. Głęboki na może trzy, cztery metry. Na jednym z jego brzegów, roiło się od kurków, które napełniały wannę wodą z różnymi mydłami, olejami bądź zapachami. W kącie pomieszczenia, znajdował się rząd pryszniców, zaś głębiej, zostały umieszczone toalety.
Jelly postanowiła najpierw spłukać z siebie niepotrzebny brud oraz krew. Zrzuciła zbędne ubrania i czując się już o wiele bardziej wolna, wpełzła pod prysznic. Ustawiła wodę na gorącą, więc po chwili w pomieszczeniu pojawiła się dusząca para, a dziewczyna jęknęła z rozkoszy, czując ciepły strumień na swoim ciele, przyjemny.
Ciężko było zmyć liczne zabrudzenia, które dostały się w rany, jednakże, udało jej się to. Zbliżyła się do wanny i odkręciła kurek z mieszanką, nazwaną "Sercem Amazonii", czując słodką woń kwiatów, liści i lilii wodnych, poczuła się jakby była w domu. Wpełzła do basenu i rozłożyła się, próbując zrelaksować.
***
Po dłuższej kąpieli, ostatecznie wypełzła z wody. Sięgnęła po ręcznik i osuszyła lekko ciało., a następnie założyła nakładkę na tylną część ogona oraz T-shirt, który od razu przykleił się od jej mokrego torsu. Nawet nie zwróciła uwagi, że ten bardziej odsłaniał niż zakrywał jej duży biust. Zmęczona, postanowiła odnieść niepotrzebne rzeczy do pokoju i ostatecznie udać się na stołówkę lub do kanciapy Clementa, by się najeść.
Szybko znalazła się na korytarzu, zamknęła łazienkę, przez chwilę w jej głowie pojawiła się myśl, że mogłaby ona być dobrym miejscem schadzek. Nucąc cicho, udała się w stronę pokoi, miała półprzymknięte oczy, nie wzięła też okularów.
Nagle, do jej nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach, cynamonu, dymu wędzarskiego i chili. Żarskie chińciu. Momentalnie, rozbudziła się nieco, w poszukiwaniu źródła zapachu. Problem leżał w tym, że osoba, za którą Jelly się rozglądała był tuż przed nią. Meduza go nie zauważyła i wpakowała się na niego z impetem.
Oboje wylądowali na zimnej, kamiennej posadzce. Jelly uniosła się na ramionach, pochylając nad Azjatą.
— Cześć NamGi. — Uśmiechnęła się łagodnie, patrząc mężczyźnie prosto w oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz