Zamrugała zaskoczona nagłym pojawieniem się nieznajomego… A może nie do końca nieznajomego. W końcu już raz na niego wpadła. No i okradła. W takich chwilach klęła na swoje geny odziedziczone po matce.
- To nie było specjalnie. Naprawdę - westchnęła wyciągając z małej kieszonki w spodenkach sygnet. - Po lekcji chciałam cię znaleźć i ci go oddać.
Kasztanowowłosy zmierzył ją wzrokiem nim odebrał swój pierścień wsuwając go od razu na palec.
- Przepraszam - dodała już ciszej czując jak na jej policzki wkradają się zdradzieckie rumieńce. Zaczęła strzelać za plecami palcami dłoni by choć trochę rozładować stres. Nie chciała w pierwszy dzień zaliczyć już takiej wpadki. Jasne oczy młodego mężczyzny wpatrywały się w nią groźnie, nim westchnął i kiwnął głową.
- Hoyde! Na randki umawiaj się po moich zajęciach! - warknął nauczyciel każąc innym uczniom wrócić do ćwiczeń.
- Wynagrodzę ci to jakoś - szybko dodała, bojąc się, że nauczyciel zaraz potraktuje ją jakimś paskudnym zaklęciem, czy bogowie wiedzą czym.
Na kolejny krzyk nauczyciela aż podskoczyła otwierając szeroko oczy. Ten do miał donośny głos. By nie sprowadzać na siebie jeszcze większych kłopotów posłała chłopakowi najładniejszy uśmiech na jaki mogła się i wykonała dygnięcie niczym najlepsze szlachcianki.
- Nazywam się Cristabel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz