Elijah dużo czasu nie spędził ze starym znajomym, bo okazało się, że chłopak musi iść pozałatwiać pewne sprawy. Nie zamierzał go zatrzymywać, nie było to też w jego typie, choć miał wrażenie, że owa sprawa jest tylko wymówką do szybciej ucieczki z jego towarzystwa. No cóż, zapamięta to sobie - tylko to rozbrzmiało w jego głowie.
Wyjął z torby słuchawki i podłączył do komórki, puszczając piosenkę "Cherry Flavoured"od The Neighbourhood. Schował telefon w kieszeń i bardzo wolnym, spacerowym wręcz krokiem ruszył przez korytarze akademii w stronę swojego pokoju, chcąc trochę poleżeć i posiedzieć w sieci. Nucił cicho pod nosem, kiwając przy tym niezauważalnie głową na boki, wsłuchując się w rytm. Przymknął oczy tylko na moment, gdy nagle ktoś z impetem na niego wpadł. On co prawda prawie tego nie odczuł, zważając na jego masywne ciało. Uchylił powieki i zdjął słuchawki, patrząc na dziewczynę, leżącą na ziemi. Lekko przykucnął na przednich nogach, by podać jej dłoń i pomóc jej wstać. Spojrzał się dziewczynie w oczy, badając ją uważnie. Chyba jej nie kojarzył.
— Wszystko w porządku? — zapytał najpierw. Jednak dziewczyna była zbyt roztrzepana, bo chwile potem stwierdziła, że jest spóźniona i musi lecieć. Wyprostował się więc i wzruszył ramionami. Nie zamierzał się wdawać w dyskusje, jednak... czegoś mu zabrakło. Poczuł się dziwnie, gdy na jego palcu nie było dobrze znanego mu już obciążenia. Zacisnął rękę w pięść i spojrzał na rękę. Nie ma.
Zmarszczył brwi, zastanawiając się czy może mu wypadło gdzieś tutaj. Był pewny, że jeszcze przed sekundą miał go na palcu. Rozglądnął się dookoła, wrócił się też kawałek, by się upewnić, czy nie wypadł gdzieś po drodze. Jednak przeszedł prawie całą drogę, mijając całą masę uczniów, nauczycieli. W końcu stanął zdenerwowany w miejscu. Jak mógł niby zgubić tak ważną rzecz?
— Kurwa — wręcz warknął. Pierwszy raz od dawna poczuł się o zgrozo zły. Spojrzał przez najbliższe okno w korytarzu na roztaczające w okolicy lasy i góry. Ciężko westchnął, ściskając dwoma palcami swoje zmarszczone z nerwów czoło. Chwile tak postał, nerwowo uderzając kopytem o podłogę. W końcu opuścił ręce i wypuścił głośnio powietrze, starając się jakkolwiek uspokoić.
Skoro nie było dosłownie nigdzie tego pierścionka, to może ktoś go znalazł. Ruszył do sekretariatu z resztką nadziei. Rozglądał się po korytarzach, patrząc beznamiętnie na twarze uczniów przechodzących obok niego. Nie mógł jednak się skupić na niczym innym niż pamiątka po jego ojcu.
Nadzieja jednak zniknęła z chwilą wejścia do pomieszczenia i dowiedzenia się, że sygnetu tam nie ma. Więc została tylko jedna opcja. To nie mógł być Tristian, a tamtej laski nie znał, a tylko z tą dwójką miał jakikolwiek kontakt fizyczny, który poczuł. Gwałtownie więc ruszył z miejsca i zaczął wypytywać ludzi o tą dziewczynę. krok po kroku, po opisie wyglądu docierał do rożnych osób. Zajęło mu to sporo czasu, zanim trafił na lekcje jeźdźców. Był wściekły, a gdy ją zobaczył podbiegł wręcz do niej i zagrodził jej drogę swoim ciałem.
— Oddawaj to, co zabrałaś. — wycedził rozwścieczony przez zaciśnięte zęby. Nie tolerował złodziejstwa. Nie zamierał puścić jej tego płazem, choć nawet nie był pewny, czy to jej sprawka. A z drugiej strony niby czyja? Jeśli nie przyzna się to sam zobaczy. Stwierdził, że uda się do Pani Aquaty i poprosi ją o udostępnienie materiału z kamery jakiekolwiek - może będzie coś widać. Nauczyciel i uczniowie zatrzymali trening widząc co się dzieje. Słyszał, że nauczyciel wyprasza go z lekcji, ale młody mężczyzna był zły i nie zamierzał odpuścić do póki nie odzyska pierścienia.
Wyjął z torby słuchawki i podłączył do komórki, puszczając piosenkę "Cherry Flavoured"od The Neighbourhood. Schował telefon w kieszeń i bardzo wolnym, spacerowym wręcz krokiem ruszył przez korytarze akademii w stronę swojego pokoju, chcąc trochę poleżeć i posiedzieć w sieci. Nucił cicho pod nosem, kiwając przy tym niezauważalnie głową na boki, wsłuchując się w rytm. Przymknął oczy tylko na moment, gdy nagle ktoś z impetem na niego wpadł. On co prawda prawie tego nie odczuł, zważając na jego masywne ciało. Uchylił powieki i zdjął słuchawki, patrząc na dziewczynę, leżącą na ziemi. Lekko przykucnął na przednich nogach, by podać jej dłoń i pomóc jej wstać. Spojrzał się dziewczynie w oczy, badając ją uważnie. Chyba jej nie kojarzył.
— Wszystko w porządku? — zapytał najpierw. Jednak dziewczyna była zbyt roztrzepana, bo chwile potem stwierdziła, że jest spóźniona i musi lecieć. Wyprostował się więc i wzruszył ramionami. Nie zamierzał się wdawać w dyskusje, jednak... czegoś mu zabrakło. Poczuł się dziwnie, gdy na jego palcu nie było dobrze znanego mu już obciążenia. Zacisnął rękę w pięść i spojrzał na rękę. Nie ma.
Zmarszczył brwi, zastanawiając się czy może mu wypadło gdzieś tutaj. Był pewny, że jeszcze przed sekundą miał go na palcu. Rozglądnął się dookoła, wrócił się też kawałek, by się upewnić, czy nie wypadł gdzieś po drodze. Jednak przeszedł prawie całą drogę, mijając całą masę uczniów, nauczycieli. W końcu stanął zdenerwowany w miejscu. Jak mógł niby zgubić tak ważną rzecz?
— Kurwa — wręcz warknął. Pierwszy raz od dawna poczuł się o zgrozo zły. Spojrzał przez najbliższe okno w korytarzu na roztaczające w okolicy lasy i góry. Ciężko westchnął, ściskając dwoma palcami swoje zmarszczone z nerwów czoło. Chwile tak postał, nerwowo uderzając kopytem o podłogę. W końcu opuścił ręce i wypuścił głośnio powietrze, starając się jakkolwiek uspokoić.
Skoro nie było dosłownie nigdzie tego pierścionka, to może ktoś go znalazł. Ruszył do sekretariatu z resztką nadziei. Rozglądał się po korytarzach, patrząc beznamiętnie na twarze uczniów przechodzących obok niego. Nie mógł jednak się skupić na niczym innym niż pamiątka po jego ojcu.
Nadzieja jednak zniknęła z chwilą wejścia do pomieszczenia i dowiedzenia się, że sygnetu tam nie ma. Więc została tylko jedna opcja. To nie mógł być Tristian, a tamtej laski nie znał, a tylko z tą dwójką miał jakikolwiek kontakt fizyczny, który poczuł. Gwałtownie więc ruszył z miejsca i zaczął wypytywać ludzi o tą dziewczynę. krok po kroku, po opisie wyglądu docierał do rożnych osób. Zajęło mu to sporo czasu, zanim trafił na lekcje jeźdźców. Był wściekły, a gdy ją zobaczył podbiegł wręcz do niej i zagrodził jej drogę swoim ciałem.
— Oddawaj to, co zabrałaś. — wycedził rozwścieczony przez zaciśnięte zęby. Nie tolerował złodziejstwa. Nie zamierał puścić jej tego płazem, choć nawet nie był pewny, czy to jej sprawka. A z drugiej strony niby czyja? Jeśli nie przyzna się to sam zobaczy. Stwierdził, że uda się do Pani Aquaty i poprosi ją o udostępnienie materiału z kamery jakiekolwiek - może będzie coś widać. Nauczyciel i uczniowie zatrzymali trening widząc co się dzieje. Słyszał, że nauczyciel wyprasza go z lekcji, ale młody mężczyzna był zły i nie zamierzał odpuścić do póki nie odzyska pierścienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz