By
Tyna
|
23:11
|
Jej całe ciało zupełnie poddało się niekontrolowanemu drżeniu, gdy NamGi gwałtownie zaczął potęgować odczuwaną przez nią przyjemność, a potem doprowadził ją do pełnego słodkiej rozkoszy obłędu. Serce biło jej jak oszalałe, a oddech był niespokojny i gwałtowny. Otworzyła zamglone oczy i poszukała spojrzeniem chłopaka. W tamtym momencie pragnęła go chyba jeszcze bardziej niż przed chwilą.
I ciągle było jej mało. Chciała go więcej i nie pozwalała emocjom się uspokoić, jedynie sprawiając, że były nieco bardziej nieokiełznane i intensywniejsze.
Bez zastanowienia oddała cudownie leniwy pocałunek, który złożył na jej ustach, z trudem go nie pogłębiając. Objęła chłopaka jedną ręką, a chwilę później przesunęła dłonią po jego plecach, drażniąc paznokciami jego pachnącą skórę. Wspaniale było czuć jego ciepło przy swoim całkowicie nagim ciele i gdyby mogła, chciałaby sprawić, żeby nigdy się od siebie nie odsunęli i zostali tak już na calutką wieczność. Zacisnęła palce na jego dłoni, mając złudną nadzieję, że to pozwoli jej zatrzymać go przy sobie na zawsze.
I gdzieś w głębi serca czuła, że to nie chodzi tylko o tą palącą przyjemność wynikającą po prostu z fizyczności. Miała wrażenie, że chodzi o coś więcej, i nadzieję, że to nie tylko jej złudzenie, a NamGi sądzi podobnie. Czuła się przy nim cudownie bezpiecznie, ufała mu jak cholera.
Dlatego też ani trochę się nie zestresowała, gdy chłopak zbliżył się do niej jeszcze bardziej, a ona znów wciągnęła powietrze, niecierpliwie czekając na ten jeden moment, kiedy w końcu poczuje go w ten zupełnie nowy, obcy sposób, którego w dziwny sposób już nie mogła się doczekać. Uśmiechnęła się lekko, gdy znów spojrzała w te jego zamglone żądzą, ciemne oczy. Była w nich absolutnie zakochana.
Kolejny raz utonęła w jego słodkich pocałunkach, lecz tym razem tylko na chwilę. Jej usta rozchyliły się lekko i ostały się w bezruchu, gdy Rowena całą sobą poczuła, jak chłopak delikatnie i powoli zaczyna się w nią wsuwać.
Na początku poczuła lekki dyskomfort. Niewiele w tym było jakiegokolwiek bólu, raczej nieco nieprzyjemne uczucie doznania czegoś tak osobliwego. Przyzwyczajenie się do zaistniałej sytuacji zajęło jej krótką chwilę, a gdy już się z tym wszystkim oswoiła, znowu lekko musnęła czułe usta NamGiego. Chwyciła jego dolną wargę między zęby i lekko ją pociągnęła, podczas gdy jej paznokcie znów zahaczyły o skórę dla plecach. Tym razem już nieco mocniej i pozostał po nich niewielki ślad.
Gdy chłopak zaczął delikatnie wykonywać pierwsze pchnięcia, z pełną mocą powróciło do niej ogromne pragnienie, a jakikolwiek dyskomfort zniknął tak szybko, jak się pojawił, ustępując miejsca znowu narastającej, cudownej przyjemności, której zupełnie nowy dla Roweny wymiar pobił zupełnie wszystko, z czym dziewczyna miała jak dotąd do czynienia. Ślady po paznokciach robiły się coraz bardziej widoczne, a jej uniesione nogi niekontrolowanie drżały. Z ust wykradały się błogie pomruki i ciche jęknięcia.
A fakt, że sam NamGi, który był tak cudownie blisko niej, odczuwał widoczną przyjemność z powodu ich zbliżenia i napawał się tą chwilą tak samo jak ona, sprawiał, że nakręcało ją to jeszcze bardziej, o ile w ogóle było to możliwe.
Każdy kolejny ruch chłopaka bezustannie i konsekwentnie doprowadzał ją do uczucia upragnionej, błogiej rozkoszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz