Azjacie było naprawdę ciężko oderwać się od ciała Roweny, szczególnie kiedy spomiędzy jej idealnie słodkich warg uciekały te rozkoszne jęki i pomruki, oraz kiedy jej ciało drżało i wierciło się w porywach przyjemności, której on starał się jej nie szczędzić.
Wszystko to, połączone z cichym szelestem pościeli i intymnością tej sytuacji, sprawiało, że NamGi czuł się szaleńczo pobudzony i gotowy do dalszego działania. Niecierpliwił się, by w końcu poczuć ją jak najbliżej siebie, chociaż kiedy przyciskał język do jej wrażliwego ciała, słysząc kolejne jej westchnienia, czuł, że właściwie mógłby leżeć między jej nogami już na zawsze.
Dodatkowo usatysfakcjonowane jęki Roweny przekładała się na jego satysfakcję.
Nigdy wcześniej nie przeżyli ze sobą czegoś podobnego, ale NamGi już wiedział, że na całym świecie nie było niczego cenniejszego niż jej przyjemność, a świadomość, że dzisiaj oboje i wspólnie przekraczają jej granice, była po prostu niesamowita.
Od ich pierwszego pocałunku Dong był przekonany o tym, że dziewczyna smakowała cudownie, ale kiedy tym razem mógł skosztować ją w inny sposób, ponownie stracił głowę, przypominając sobie o tym, że jej smak, niezależnie już w jakiej formie, nie miał sobie równych.
NamGi westchnął błogo i bez pamięci zatracił się w tej chwili, językiem pieszcząc i wielbiąc delikatne ciało Roweny, w trakcie kiedy jego dłoń miękko zsunęła się na wewnętrzną stronę jej uda, opuszkami palców i paznokciami smagając wrażliwą skórę, by dostarczyć jej jeszcze więcej wrażeń; tak by oszalała na punkcie tego cudownego uczucia i ich bliskości.
Wtedy nie było dla niego już niczego ważniejszego od niej; drażnił jej skórę niecierpliwie szybkimi ruchami języka, przyciskając usta do jej ciała tak blisko jak było to możliwe i trwał w tym upojeniu dopóty, dopóki Rowena nie pogrążyła się w całkowitej przyjemności i dopóki jej ciało nie zaczęło drżeć w upragnionym spełnieniu.
Dopiero wtedy, kiedy z uśmiechem satysfakcji doprowadził ją na skraj błogostanu, ciężko łapiąc oddech, odsunął się spomiędzy jej nóg i spojrzał na ukojoną twarz Roweny. Wyglądała cudownie z tymi zmierzwionymi, czekoladowymi włosami, jasnymi oczami pełnymi pożądania i dłońmi, szukającego stałego kontaktu.
Wspiął się wyżej niej i pochylił się nad nią nisko w taki sposób, że ich rozgrzane ciała stykały się ze sobą. Z rozkoszą mruknął w jej usta, kiedy znów połączył się z nią w leniwym pocałunku, który pozwolił mu uspokoić nierówny, szybki oddech.
— Cholernie straciłem dla ciebie głowę — westchnął cicho, kiedy delikatnie odgarniając włosy z jej twarzy zbliżył się do niej jeszcze bardziej i zgrabnie przycisnął się do jej wilgotnego, ciasnego wejścia.
Między wymiętoloną pościelą odnalazł jedną z jej dłoni i zacisnął na niej palce, kiedy druga z jego rąk wygodnie ułożyła się na jej zaróżowionym policzku. Następnie ułożył usta na jej własnych i powoli, centymetr po centymetrze zaczął poruszać się na przód, czując niewielki opór jej idealnie ciasnego ciała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz