By
Tyna
|
00:19
|
W gruncie rzeczy Rowena nie była nawet do końca pewna, czy w ogóle ma ochotę iść jeszcze na tę niewielką resztę zajęć, które jeszcze zostały, oraz czy w ogóle jej się to opłaca, ale kiedy względnie wyspana i wypoczęta ruszyła się w końcu z łóżka, stwierdziła, że nie zaszkodzi jej po prostu przespacerować się na plac treningowy, żeby trochę się rozeznać.
Miała też ochotę się trochę rozruszać. Miała wrażenie, że przez ostatnie dni nieznacznie się rozleniwiła.
Dotarcie na miejsce zajęło jej dosłownie kilka minut, podczas których udało jej się nawet związać włosy znalezioną gdzieś na dnie szuflady gumką w niewielką, ledwo trzymającą się kitkę, gdzieś przelotnie obiecując sobie, że na dniach przytnie sobie trochę włosy, bo zrobiły się ciut za długie.
Nie zdążyła się nawet dobrze rozejrzeć i wyłapać wszystkich ciekawych zapachów, gdy usłyszała chłodny głos nauczycielki tuż przy uchu:
– Nie toleruję spóźnień – warknęła chłodnym tonem, skanując Rowenę od góry do dołu.
Dziewczyna dość lekceważąco wzruszyła ramionami, wpatrując się w ciemne oczy kobiety.
– Obiecuję, że to ostatni raz – odparła, unosząc lekko kąciki ust.
Nauczycielka spiorunowała ją spojrzeniem, wydała dwa krótkie rozkazy, po czym podeszła do jakiejś ćwiczącej ze sobą pary, samym ruchem głowy obiecując dziewczynie, że zadzierania nosa nie lubi chyba bardziej niż spóźnialstwa. Tymczasem Rowena, nie bardzo się tym wszystkim przejmując, szybko podeszła do stojaka z bronią, bez większych problemów namierzając w tłumie swój ulubiony, ciepły zapach.
Szybko też go wypatrzyła. Siedział akurat na ławce, nie zajmując się niczym konkretnym. Opierał głowę na dłoni i nie wyglądał na zainteresowanego czymkolwiek. Nawet z odległości Rowena potrafiła dostrzec, że był nieco brudny i spocony.
Podeszła do niego lekkim krokiem, niosąc w dłoni czymś, co wyglądało jak niemalże zupełnie nieszkodliwa szabla.
– Dzień dobry, Słońce – przywitała się, obdarzając go delikatnym, ale ciepłym uśmiechem.
Zgrabnie wsunęła palce w jego wilgotne włosy, przeczesując je lekko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz