Dłonie NamGiego miękko przesuwały się po ciepłej skórze ciała Roweny, dostarczając jej jeszcze więcej drobnych i leniwych pieszczot, kiedy leżąc blisko siebie oboje po prostu rozkoszowali się swoją bliskością. Nawet kiedy ich ciche westchnięcia i pomruki przyjemności ucichły z chwilą, kiedy oboje spełnili się w swoich ramionach, magia tego cudownego popołudnia trwała dalej.
A on gdzieś w tym wszystkim odnalazł namiastkę szczęścia, o którym nigdy nie ośmielił się nawet marzyć i tym bardziej nigdy nie spodziewał się go doświadczyć. Westchnął błogo, kiedy jej usta po raz kolejny ucałowały jego skórę, sprawiając, że tym razem nie jego ciało, a serce zadrżało bliżej w jej stronę, w sposób, który nie zdarzył się nigdy wcześniej.
Wsłuchał się w jej cichy, rozkoszny szept z leniwie przymkniętymi oczami, kiedy jego usta zupełnie odruchowo pocałowały czubek jej głowy między kaskadą cudownie pachnących włosów. Dopiero po paru sekundach z pełnią siły uderzył w niego sens jej słodkich słów, a on sam potrzebował chwili, by zebrać się do odpowiedzi.
Wsłuchał się w jej cichy, rozkoszny szept z leniwie przymkniętymi oczami, kiedy jego usta zupełnie odruchowo pocałowały czubek jej głowy między kaskadą cudownie pachnących włosów. Dopiero po paru sekundach z pełnią siły uderzył w niego sens jej słodkich słów, a on sam potrzebował chwili, by zebrać się do odpowiedzi.
Rowena nigdy wcześniej nie zdobywała się też na takie deklaracje względem NamGiego.
Oczywiście, czasami obdarowywali się słodkimi słowami, często po alkoholu, ale Dong nie potrafił sobie przypomnieć żadnej sytuacji, w której dziewczyna powiedziałby mu coś podobnego.
Oczywiście, czasami obdarowywali się słodkimi słowami, często po alkoholu, ale Dong nie potrafił sobie przypomnieć żadnej sytuacji, w której dziewczyna powiedziałby mu coś podobnego.
Jego serce zabiło szybciej, dłonie na chwilę przestały głaskać linię jej pleców, a on sam kilkukrotnie powtórzył sobie to zdanie w głowie, czując jak na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech; ten słoneczny, ciepły i szczery, zarezerwowany tylko dla niej.
— Wiem, promyczku, ja też — odpowiedział w końcu, kiedy jego usta czule ucałowały jej dolną wargę a on sam odsunął się na tyle, by znów móc zatopić się w błękitnym spojrzeniu jej niesamowitych oczu.Jak po tym wszystkim mógłby o tym nie wiedzieć?
Nawet jeśli nigdy nie powiedziałaby tego głośno, czułby to całym sobą.
Oddała mu się, była jego, on był jej i oboje byli tak blisko siebie, jak jeszcze nigdy; więc jak mógłby nie wiedzieć czegoś tak oczywistego? Sam też cieszył się tak bardzo, że nawet nie potrafił tego nazwać.
— I zawsze będę tu dla ciebie — oznajmił miękko, przesuwając dłoń wyżej wzdłuż jej całego ciała, by zatrzymać ją dopiero na policzku Roweny, smagając jej skórę kciukiem.
— Nigdzie się nie wybieram.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz