NamGi stał bez ruchu, kiedy Rowena, powarkując, pakowała stos listów znów do szafki. Jej niezadowolenie kompletnie zignorował, bo chociaż faktycznie przeglądając jej rzeczy zachował się niewłaściwie, przynajmniej dowiedział się o czymś, o czym Rowena najwyraźniej nie zamierzała mu powiedzieć.
Dong nie mógł uwierzyć, że nawet pod groźbą przymusowego powrotu do domu, dziewczyna wciąż nie próbowała przynajmniej udawać przed rodzicami i nauczycielami dobrej uczennicy, żeby potem bezszelestnie i bezproblemowo uciec; tak jak zresztą o tym marzyła.
NamGi faktycznie nie lubił żadnej z tych wizji, bo w obydwóch musieliby się rozstać, ale o wiele milej myślało mu się o Rowenie na morzu; wolnej i robiącej to co kocha, a nie o Rowenie zamkniętej w wielkiej posiadłości, zmuszanej do balów i strojnych sukni, których tak nienawidziła.
Dong nie mógł uwierzyć, że nawet pod groźbą przymusowego powrotu do domu, dziewczyna wciąż nie próbowała przynajmniej udawać przed rodzicami i nauczycielami dobrej uczennicy, żeby potem bezszelestnie i bezproblemowo uciec; tak jak zresztą o tym marzyła.
NamGi faktycznie nie lubił żadnej z tych wizji, bo w obydwóch musieliby się rozstać, ale o wiele milej myślało mu się o Rowenie na morzu; wolnej i robiącej to co kocha, a nie o Rowenie zamkniętej w wielkiej posiadłości, zmuszanej do balów i strojnych sukni, których tak nienawidziła.
— Przestań, co ty robisz! — warknął i wyrwał poduszkę z jej rąk, by zdzielić ją raz a porządnie, tak, żeby w końcu się uspokoiła. Potem odrzucił puchaty przedmiot znów na łóżko z dala od jej zasięgu i sam przysiadł na krawędzi miękkiego materaca.
— Gdyby powiedzieli coś ważnego? — zaśmiał się, kręcąc głową.
Zamilknął na chwilę i dłońmi przetarł twarz, wzdychając ciężko.
Zachowanie Roweny wydawało mu się co najmniej irracjonalne i niewłaściwe. Może faktycznie oficjalnie nie byli jeszcze parą, ale sądził, że są ze sobą na tyle blisko, że miał prawo wiedzieć o ewentualności stracenia jej.
Zachowanie Roweny wydawało mu się co najmniej irracjonalne i niewłaściwe. Może faktycznie oficjalnie nie byli jeszcze parą, ale sądził, że są ze sobą na tyle blisko, że miał prawo wiedzieć o ewentualności stracenia jej.
— Napisali, że jak dalej tak będzie, to zabiorą cię z powrotem do domu, a ty mi mówisz, że to jest coś nieważnego? Czy ty siebie w ogóle słyszysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz