By
Tyna
|
14:11
|
Krótki i szybki prysznic, który Rowena miała wziąć w mgnieniu oka, zaczął się nieco przedłużać i ostatecznie zajął jej odrobinkę dłużej niż "chwilkę". Tylko dlatego, bo nie potrafiła odmówić sobie przyjemności stania pod strumieniem bardzo ciepłej wody, przekonując samą siebie, że woli to o wiele bardziej niż długie kąpiele w wannie.
Ostatecznie wyszła spod prysznica dopiero wtedy, gdy usłyszała wchodzącego do jej pokoju NamGiego. Owinęła się mięciutkim ręcznikiem, który delikatnie otulał jej mokrą skórę. Już chwilę później, stojąc przed lustrem, smarowała maścią obolałe miejsca, mając nadzieję, że szybko jej pomoże, a ona nie będzie musiała przejmować się tym, że co chwilę gdzieś coś ją boli i przeszkadza. Doskonale wiedziała, że na dłuższą metę może być to cholernie irytujące.
Trudno stwierdzić, ile mogło jej to zająć, ale spodziewała się, że NamGi mógł zacząć się już trochę nudzić, więc kiedy dziewczyna się wysuszyła, a maść prawie całkowicie wchłonęła, ubrała się w jakieś krótkie, dresowe spodenki i przydużą koszulkę i wyszła z łazienki, nadal mając trochę mokre włosy i zostawiając za sobą nieco wilgotne ślady stóp.
Niemal od razu na jej twarz wpełzł grymas niezadowolenia, gdy dostrzegła, że NamGi prawdopodobnie wczytuje się w jeden z listów od jej rodziców. Szybko do niego podeszła, po czym gwałtownymi, prędkimi ruchami zaczęła zbierać koperty oraz listy i układać w dłoniach w równy stosik.
– Kto ci pozwolił? – warknęła, chowając je do szuflady biurka.
Nie chodziło nawet o to, że miała przed nim coś do ukrycia. Jej rodzice i tak nie pisali o niczym, czego sam chłopak by nie wiedział lub najzwyczajniej w świecie się nie domyślił. Sama raczej była dość znudzona tym, że ciągle pisywali o tym samym, jedynie od czasu do czasu wrzucając jakąś nową groźbę lub kilka słów o czymś innym. Po prostu sam fakt, że byli właśnie tacy, cholernie nadszarpywał jej ogromną dumę, a ona nie chciała, żeby NamGi wczytywał się w elaboraty o tym, jaka jest beznadziejna i jak niewiele znaczy. Wystarczyło, że wiedział o ich zdaniu na jej temat.
Rowena chwyciła poduszkę leżącą na łóżku, po czym zdzieliła nią chłopaka w twarz.
– Może szafki też sobie przejrzyj, co? – zapytała, uderzając go kolejny raz. – Na pewno znajdziesz tam coś ciekawego!
Chciała mu przyłożyć jeszcze kilka razy, ale NamGi zaczął już się bronić, co zdecydowanie utrudniało jej robotę. Może uderzanie poduszką nie było wystarczającą karą za zaglądanie do listu od jej rodziców, ale musiało wystarczyć.
– Przecież powiedziałabym ci, gdyby napisali coś naprawdę ważnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz