Blondwłosy pokiwał ze zrozumieniem głową, gdy dziewczyna przyznała mu rację odnośnie przybycia tutaj stosunkowo niedawno. Odwzajemnił lekko uśmiech, który dziewczyna posłała w jego stronę i który jeszcze bardziej upewnił go w przekonaniu, że elfka jest miłą osobą. Kiedy blondynka nadęła w taki sposób policzki i przewróciła oczkami, chłopak nie mógł powstrzymać cichego chichotu z rozbawienia, podczas którego uniósł dłoń do swoich ust, aby je trochę przysłonić.
Skinął delikatnie głową, zarówno w geście zgodzenia się z jej słowami co do uprzedzania nowych uczniów o takich imprezach, jak i by potwierdzić, że również nie gości jeszcze zbyt długo w murach akademii. Jego dłoń wróciła na swoje pierwotne miejsce, czyli pasek od torby, który nie nacieszył się zbyt długą chwilą spokoju i znów stał się małą, odstresowującą zabawką dla chłopaka.
Prawdę mówiąc, dopiero gdy dziewczyna mu się przedstawiła zdał sobie sprawę, że nie wyznał jej jeszcze swojego imienia. Uśmiechnął się trochę bardziej, kiedy blondynka udzieliła mu zgodę na zwracanie się do niej inną, krótszą wersją jej imienia. Swoją drogą, miał wrażenie, że gdzieś już słyszał to imię, lecz sama dziewczyna nie przypominała mu kogokolwiek, kogo mógł znać, więc postanowił uznać to za zwykły zbieg okoliczności. Gdy wystawiła w jego stronę rękę, podał jej swoją i delikatnie uścisnął.
- Miło mi, ja jestem Sítheach. - odpowiedział, a uśmiech na jego twarzy najwyraźniej nie zamierzał zmaleć nawet trochę.
Nim puścił bladą dłoń elfki, jego uwagę przykuł tatuaż, znajdujący się na jej ramieniu. Przyglądał mu się z zaciekawieniem, a jego skrzydła niekontrolowanie zatrzepotały troszkę bardziej.
- Ale świetny tatuaż. Długo go już masz? - zapytał z wręcz dziecięcą ekscytacją w głosie, unosząc wzrok na twarz dziewczyny i wyswobadzając jej dłoń ze swojego uścisku, w oczekiwaniu na jej odpowiedź.
Może nie tyle był zafascynowany samym tatuażem, co bardziej jego motywem. Wszelkie mniej lub bardziej figlarnie powyginane łodyżki, na których końcach wyrastały albo kwiatki, albo listki wydawały mu się bardzo uroczym pomysłem na tatuaż i przynajmniej jego zdaniem całkiem pasował elfce.
Skinął delikatnie głową, zarówno w geście zgodzenia się z jej słowami co do uprzedzania nowych uczniów o takich imprezach, jak i by potwierdzić, że również nie gości jeszcze zbyt długo w murach akademii. Jego dłoń wróciła na swoje pierwotne miejsce, czyli pasek od torby, który nie nacieszył się zbyt długą chwilą spokoju i znów stał się małą, odstresowującą zabawką dla chłopaka.
Prawdę mówiąc, dopiero gdy dziewczyna mu się przedstawiła zdał sobie sprawę, że nie wyznał jej jeszcze swojego imienia. Uśmiechnął się trochę bardziej, kiedy blondynka udzieliła mu zgodę na zwracanie się do niej inną, krótszą wersją jej imienia. Swoją drogą, miał wrażenie, że gdzieś już słyszał to imię, lecz sama dziewczyna nie przypominała mu kogokolwiek, kogo mógł znać, więc postanowił uznać to za zwykły zbieg okoliczności. Gdy wystawiła w jego stronę rękę, podał jej swoją i delikatnie uścisnął.
- Miło mi, ja jestem Sítheach. - odpowiedział, a uśmiech na jego twarzy najwyraźniej nie zamierzał zmaleć nawet trochę.
Nim puścił bladą dłoń elfki, jego uwagę przykuł tatuaż, znajdujący się na jej ramieniu. Przyglądał mu się z zaciekawieniem, a jego skrzydła niekontrolowanie zatrzepotały troszkę bardziej.
- Ale świetny tatuaż. Długo go już masz? - zapytał z wręcz dziecięcą ekscytacją w głosie, unosząc wzrok na twarz dziewczyny i wyswobadzając jej dłoń ze swojego uścisku, w oczekiwaniu na jej odpowiedź.
Może nie tyle był zafascynowany samym tatuażem, co bardziej jego motywem. Wszelkie mniej lub bardziej figlarnie powyginane łodyżki, na których końcach wyrastały albo kwiatki, albo listki wydawały mu się bardzo uroczym pomysłem na tatuaż i przynajmniej jego zdaniem całkiem pasował elfce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz