-Czujesz?- odrzekła kpiąco- Ven przestań, weź nie panikuj, nic się nie stanie..
Luna nie zwracając uwagę na przestraszonego chłopaka, kontynuowała wypełnianie kolejnych flakoników. Wszystkie ukradkiem chowała do plecaka. Dym w klasie spowodował nie wielką widoczność i unieszkodliwił kamery, co dało dziewczynie jeszcze większą pewność siebie. Nie chciała stracić szansy edukacji w szkole. Wiedziała, że to jej jedyna szansa, by naprawić swój błąd. Lecz uważała za idiotyzm ufanie nie znanym sobie nauczycielom. Tak naprawdę nigdy o tej szkole nie słyszała, aż do pewnego momentu kiedy jej życia stanęło na krawędzi. Być może są to zwykli manipulanci. Luna nie mogła tak ryzykować. Tracić czas w bezużytecznej placówce. Wiedziała, że podświadomie bardzo chciała wierzyć, że jednak szkoła jest prawdziwa i uczy przydatnych umiejętności. To nadawało sens jej życiu. Bez tej małej nadziei, nie mogłaby egzystować ani minuty dużej. To było coś co trzymała ją przy życiu. Musiała się upewnić. Przekonać, że jej starania mają sens. Nie zwracała uwagę na Ven, pakowała flakoniki i nie słuchała jego bezustannego narzekania i paniki. Tak naprawdę, nie za bardzo interesowało ją, czy chłopakowi się to spodoba czy nie. I tak zrobi to, z nim czy sama. Nagle zadzwonił dzwonek. Luna nie miała już czasu przekonywać chłopaka o słuszności swych działań.
-Wchodzisz w to czy nie?!- warknęła odwracając się w stronę Ven.
Luna nie zwracając uwagę na przestraszonego chłopaka, kontynuowała wypełnianie kolejnych flakoników. Wszystkie ukradkiem chowała do plecaka. Dym w klasie spowodował nie wielką widoczność i unieszkodliwił kamery, co dało dziewczynie jeszcze większą pewność siebie. Nie chciała stracić szansy edukacji w szkole. Wiedziała, że to jej jedyna szansa, by naprawić swój błąd. Lecz uważała za idiotyzm ufanie nie znanym sobie nauczycielom. Tak naprawdę nigdy o tej szkole nie słyszała, aż do pewnego momentu kiedy jej życia stanęło na krawędzi. Być może są to zwykli manipulanci. Luna nie mogła tak ryzykować. Tracić czas w bezużytecznej placówce. Wiedziała, że podświadomie bardzo chciała wierzyć, że jednak szkoła jest prawdziwa i uczy przydatnych umiejętności. To nadawało sens jej życiu. Bez tej małej nadziei, nie mogłaby egzystować ani minuty dużej. To było coś co trzymała ją przy życiu. Musiała się upewnić. Przekonać, że jej starania mają sens. Nie zwracała uwagę na Ven, pakowała flakoniki i nie słuchała jego bezustannego narzekania i paniki. Tak naprawdę, nie za bardzo interesowało ją, czy chłopakowi się to spodoba czy nie. I tak zrobi to, z nim czy sama. Nagle zadzwonił dzwonek. Luna nie miała już czasu przekonywać chłopaka o słuszności swych działań.
-Wchodzisz w to czy nie?!- warknęła odwracając się w stronę Ven.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz