Luna spojrzała zaskoczona na chłopaka. Nie takie odpowiedzi się spodziewała po nieśmiałym białowłosym. Uśmiechnęła się. Wspólne robienie eliksiru szło im już całkiem nieźle. Dziewczyna była pewna, że sama będzie efektywniejsza, lecz teraz nie była o tym przekonana. Chłopak kolejny raz spojrzał na nią. Lunie wydawało się, że wciąż ukradkiem to robi. Wtedy nagle przedstawił się. Jego imię było całkiem ładne "Ven". Dziewczyna na chwilę zamilkła, jakby zapomniała swojego imienia, czy powinna w ogóle mu je zdradzać? Wiedziała, że zbywanie go da jej upragnioną samotność, lecz nie mogła.
-Luna- chrząknęła.
Chłopak uśmiechnął się i wrócił do robienie eliksiru. Stanowili razem idealny zespół. Rozumieli się bez słów. Oboje nie lubili zbyt dużo mówić. Eliksir wrzał z każdym kolejno wrzuconym składnikiem, a kociołek wręcz podskakiwał. Ich stanowisko było jednym z najbardziej zadymionych. Nauczyciel kolejno podchodził do wszystkich, lecz ewidentnie unikał tej dwójki. Wściekły róż zmieniał barwę mieniąc się w różnych odcieniach. W końcu zabulgotał i uspokoił się. Luna zdziwiła się jego brudnym, błotowatym kolorem. Zajrzała do książki i jeszcze raz przeanalizowała kolejne składniki. Wszystko wykonali bezbłędnie. Zerknęła po raz kolejny w podręcznik. Na dole wyraźnie pisało "Barwa różni się w zależności od postrzegania miłości przez obserwatora". Tak, to wszystko wyjaśnia. Luna nie była zdolna do kochania, nie na ten moment. Uważała, że nie zasługuje na miłość. Jest jednostką, którą należy izolować dla dobra ogółu. Spojrzała na Ven, lecz chłopak zapatrzył się zamyślony w kociołek. Dziewczyna wzięła mały flakonik i nalała odrobinę.
-Nie wierzę, że to coś może działać- rzekła z ironią- musimy to sprawdzić...- zwróciła się do chłopaka.
-Luna- chrząknęła.
Chłopak uśmiechnął się i wrócił do robienie eliksiru. Stanowili razem idealny zespół. Rozumieli się bez słów. Oboje nie lubili zbyt dużo mówić. Eliksir wrzał z każdym kolejno wrzuconym składnikiem, a kociołek wręcz podskakiwał. Ich stanowisko było jednym z najbardziej zadymionych. Nauczyciel kolejno podchodził do wszystkich, lecz ewidentnie unikał tej dwójki. Wściekły róż zmieniał barwę mieniąc się w różnych odcieniach. W końcu zabulgotał i uspokoił się. Luna zdziwiła się jego brudnym, błotowatym kolorem. Zajrzała do książki i jeszcze raz przeanalizowała kolejne składniki. Wszystko wykonali bezbłędnie. Zerknęła po raz kolejny w podręcznik. Na dole wyraźnie pisało "Barwa różni się w zależności od postrzegania miłości przez obserwatora". Tak, to wszystko wyjaśnia. Luna nie była zdolna do kochania, nie na ten moment. Uważała, że nie zasługuje na miłość. Jest jednostką, którą należy izolować dla dobra ogółu. Spojrzała na Ven, lecz chłopak zapatrzył się zamyślony w kociołek. Dziewczyna wzięła mały flakonik i nalała odrobinę.
-Nie wierzę, że to coś może działać- rzekła z ironią- musimy to sprawdzić...- zwróciła się do chłopaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz