— Te młodziki, tam o — wskazał Crystal w odpowiednią stronę, uśmiechając się kpiąco. Wciąż nie mógł uwierzyć, że dali się tak łatwo wkopać; wystarczyłoby, żeby Anvill teraz uniósł rękę i zwyczajnie ich podkablował. Tak samo nie mógł uwierzyć, że będąc pierwszy raz na zajęciach, zdecydowali się kraść. Sam nie był ideałem przykładnego ucznia (chociaż oceny zawsze miał najlepsze na roku), ale nigdy nie upadł jeszcze tak nisko. Z reguły sam sobie na wszystko pracował, nawet jeśli metody jego zarabiania nie były zbyt legalne. — Szmuglują szkolny sprzęt. Mówiłem, że uczniowie to totalne pojeby — westchnął, spoglądając na liścik.
" Jad bazyliszka " - pomyślał.
Gideon próbował przeanalizować recepty wszystkich znanych mu eliksirów i mikstur, które wymagały tego specyfiku, jednak wszystkie, które znał składały się na trucizny i inne szkodliwe chemikalia.
Ostatecznie zrezygnował.
Nie pozwoliłby też, żeby jakieś pierwszoroczne, młode gówniaki jakkolwiek go przekupiły.
,, Obejdzie się ;) ''
Nie chciał, żeby czuli się zbyt pewnie. Gideon sam do końca nie wiedział jeszcze, co zrobi z tą wiedzą. Może po prostu będzie miał na nich oko.
— Jak się czujesz, mała?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz