Gideon w gruncie rzeczy nawet nie położył się spać po całonocnej imprezie; stwierdził, że po prostu się już nie opłacało.
Po tym, jak odprowadził radosną Crystal do pokoju — która po drodze obudziła chyba pół akademika damskiego — i po tym, jak pożegnał ją serią przytuleń i czułych słów, których sam już nie pamiętał, resztę czasu spędził na długim prysznicu, przygotowywaniu śniadania, które nie wniosło mu żadnych wartości odżywczych, oraz na pakowaniu starych, podartych i porysowanych książek i podręczników, do równie starego plecaka, który towarzyszył mu niezmiennie odkąd Anvill przyszedł do akademii.
Na lekcje dotarł prędko, mimo że początkowo w ogóle nie miał zamiaru się na niej pojawić. Mimo wszystko, wizja kolejnej rozmowy z Crystal (którą całkiem polubił), zmotywowała go na tyle, by Gideon pojawił się na zajęciach.
Do klasy wszedł jeszcze przed dzwonkiem i zajął swoją ulubioną ławkę; pomazaną markerami i obdrapaną scyzorykiem. Wykłady czasami po prostu były nudne, więc Anvill znajdował zajęcie w bujnym przyozdabianiu sklejki na różne sposoby.
Czekając na dzwonek, Gideon zdążył odmówić paru osobom wspólnego siedzenia w ławce, w oczekiwaniu na Crystal, która ostatecznie nie zjawiła się na czas. Gideon westchnął i oparł policzek o zimną dłoń, niemrawo wpatrując się w nauczyciela i słuchając jego beznadziejnego polecenia.
— Boże, jaki banał — burknął, widząc maziaje profesora na wieloletniej ablicy szkolnej.
Po tym, jak odprowadził radosną Crystal do pokoju — która po drodze obudziła chyba pół akademika damskiego — i po tym, jak pożegnał ją serią przytuleń i czułych słów, których sam już nie pamiętał, resztę czasu spędził na długim prysznicu, przygotowywaniu śniadania, które nie wniosło mu żadnych wartości odżywczych, oraz na pakowaniu starych, podartych i porysowanych książek i podręczników, do równie starego plecaka, który towarzyszył mu niezmiennie odkąd Anvill przyszedł do akademii.
Na lekcje dotarł prędko, mimo że początkowo w ogóle nie miał zamiaru się na niej pojawić. Mimo wszystko, wizja kolejnej rozmowy z Crystal (którą całkiem polubił), zmotywowała go na tyle, by Gideon pojawił się na zajęciach.
Do klasy wszedł jeszcze przed dzwonkiem i zajął swoją ulubioną ławkę; pomazaną markerami i obdrapaną scyzorykiem. Wykłady czasami po prostu były nudne, więc Anvill znajdował zajęcie w bujnym przyozdabianiu sklejki na różne sposoby.
Czekając na dzwonek, Gideon zdążył odmówić paru osobom wspólnego siedzenia w ławce, w oczekiwaniu na Crystal, która ostatecznie nie zjawiła się na czas. Gideon westchnął i oparł policzek o zimną dłoń, niemrawo wpatrując się w nauczyciela i słuchając jego beznadziejnego polecenia.
— Boże, jaki banał — burknął, widząc maziaje profesora na wieloletniej ablicy szkolnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz