Dziewczyna odleciała na dłuższą chwilę, wpatrując się w widoki zza okna. Słyszała jak drobne krople deszczu uderzają o okno klasowe. Delikatne kapnięcia wprawiały dziewczynę w melancholijny nastrój. W swego rodzaju letarg przez który nie zwracała uwagi na nikogo.
Skupiła się tylko na widoku zza szyby. Muzyką wody spływającej po oknie. Pojedynczych łezek, które przedostawały się przez uchylone okno. Jej drobne, kobiece palce stukały o ławkę.
Zamknęła oczy stukając zadbanymi paznokciami znaną jej melodią. Sevdaliza - Human. Miała ochotę wstać i rytmicznie poruszać swoim ciałem w rytm muzyki. Jednak nie mogła.
Ocknęła się dopiero kiedy jej kolega obok postukał ją po ramieniu. Dość mocno. Gwałtownie uchyliła wtedy swoje powieki na uśmiechającego się Marka. Ukradkiem wskazał na nauczycielkę, która przyglądała się dziewczynie z wyraźnym niezadowoleniem. Zawstydziła się i spojrzała na ławkę, na której leżały karty pracy z numerem. Zaczęła się zdezorientowana rozglądać po klasie.
Dziwnym trafem jednak jej spojrzenie trafiło na Jamesa i jego kolegę.
Wskazywał swoimi palcami liczbę cztery. Wstała bez słowa z ławki i udała się do dwójki chłopaków, gdy tak koło nich przechodziła, niechcący musnęła białowłosego ramieniem po pleckach. Zawstydziła się przez to, po czym usiadła przy tym jeszcze jej nie znanym. Uśmiechnęła się do nich i wystawiła rękę w stronę... wróża? Kątem oka przyglądnęła się jego delikatnym skrzydłom.
- Fausta Dong - szepnęła w jego stronę, czekając na reakcję chłopaka. Była na tyle blisko, że poczuła zapach wróżki. Dość wyraźny. Słodki. Zdziwiła się, ponieważ nuty zapachowe dostawały się do jej nozdrzy zbyt wyraźnie niż zazwyczaj. Opuściła uszy w tył zaniepokojona. Słodki zapach lasu. Tak.Po chwili pokiwała głową na boki, czując jak głowa zaczyna jej pulsować.
Uśmiechnęła się do chłopców spokojnie, coś się zdecydowanie złego ostatnio z nią działo. Jej moce się psuły, a przynajmniej takie odnosiła wrażenie. Poprawiła krótkie kimono, tak żeby przykryło jej ramiona. Sięgnęła dłonią do plecaka i wyciągnęła ołówek. Spoglądnęła na kartkę z zadaniami.
- Jesteś wróżką? - zapytała chłopaka o zielonych oczach. Poczuła z nim więź. Miała wrażenie, że bije od niego pozytywna energia w stronę natury. Jej instynkty szalały, dlatego też były to tylko przypuszczenia. Jej wzrok przeniósł się w stronę jej wczorajszego partnera, przez co uśmiechnęła się mocniej - Oczywiście nie musisz mi odpowiadać, tak z ciekawości pytam - znów spojrzała na blondyna. Oczywiście każde słowo, które padało z jej ust było wypowiadane bardzo cicho, w nadziei, że surowa nauczycielka nie zwróci na to uwagi. Kątem oka spojrzała na pierwsze pytanie z kart pracy i szybko dała na nie odpowiedź, zwinnie pisząc ołówkiem. Może nie uczyła się idealnie, ale teoria lepiej jej wychodziła niż praktyka. Dlatego też ceniła sobie zajęcia teoretycznie, takie jak właśnie wiedza o Magii.
Jednak nie dziś. Źle się czuła i z jakiegoś powodu nie mogła się kompletnie na niczym skupić. Tak jak dziś rano na tańcu, który jej nie wychodził. Zrobiła niezadowolony dziobek, nie czekając na chłopaków i wypełniając powoli kolejne zadania. W klasie od czasu dało się usłyszeć szepty innych uczniów i zdenerwowaną przez to nauczycielkę. W pewnym momencie Fausta złapała się za obolały brzuch, puszczając kartkę i ołówek. Westchnęła ciężko i położyła się policzkiem na ławkę, nie bardzo przejmując się już nauczycielką.
Skupiła się tylko na widoku zza szyby. Muzyką wody spływającej po oknie. Pojedynczych łezek, które przedostawały się przez uchylone okno. Jej drobne, kobiece palce stukały o ławkę.
Zamknęła oczy stukając zadbanymi paznokciami znaną jej melodią. Sevdaliza - Human. Miała ochotę wstać i rytmicznie poruszać swoim ciałem w rytm muzyki. Jednak nie mogła.
Ocknęła się dopiero kiedy jej kolega obok postukał ją po ramieniu. Dość mocno. Gwałtownie uchyliła wtedy swoje powieki na uśmiechającego się Marka. Ukradkiem wskazał na nauczycielkę, która przyglądała się dziewczynie z wyraźnym niezadowoleniem. Zawstydziła się i spojrzała na ławkę, na której leżały karty pracy z numerem. Zaczęła się zdezorientowana rozglądać po klasie.
Dziwnym trafem jednak jej spojrzenie trafiło na Jamesa i jego kolegę.
Wskazywał swoimi palcami liczbę cztery. Wstała bez słowa z ławki i udała się do dwójki chłopaków, gdy tak koło nich przechodziła, niechcący musnęła białowłosego ramieniem po pleckach. Zawstydziła się przez to, po czym usiadła przy tym jeszcze jej nie znanym. Uśmiechnęła się do nich i wystawiła rękę w stronę... wróża? Kątem oka przyglądnęła się jego delikatnym skrzydłom.
- Fausta Dong - szepnęła w jego stronę, czekając na reakcję chłopaka. Była na tyle blisko, że poczuła zapach wróżki. Dość wyraźny. Słodki. Zdziwiła się, ponieważ nuty zapachowe dostawały się do jej nozdrzy zbyt wyraźnie niż zazwyczaj. Opuściła uszy w tył zaniepokojona. Słodki zapach lasu. Tak.Po chwili pokiwała głową na boki, czując jak głowa zaczyna jej pulsować.
Uśmiechnęła się do chłopców spokojnie, coś się zdecydowanie złego ostatnio z nią działo. Jej moce się psuły, a przynajmniej takie odnosiła wrażenie. Poprawiła krótkie kimono, tak żeby przykryło jej ramiona. Sięgnęła dłonią do plecaka i wyciągnęła ołówek. Spoglądnęła na kartkę z zadaniami.
- Jesteś wróżką? - zapytała chłopaka o zielonych oczach. Poczuła z nim więź. Miała wrażenie, że bije od niego pozytywna energia w stronę natury. Jej instynkty szalały, dlatego też były to tylko przypuszczenia. Jej wzrok przeniósł się w stronę jej wczorajszego partnera, przez co uśmiechnęła się mocniej - Oczywiście nie musisz mi odpowiadać, tak z ciekawości pytam - znów spojrzała na blondyna. Oczywiście każde słowo, które padało z jej ust było wypowiadane bardzo cicho, w nadziei, że surowa nauczycielka nie zwróci na to uwagi. Kątem oka spojrzała na pierwsze pytanie z kart pracy i szybko dała na nie odpowiedź, zwinnie pisząc ołówkiem. Może nie uczyła się idealnie, ale teoria lepiej jej wychodziła niż praktyka. Dlatego też ceniła sobie zajęcia teoretycznie, takie jak właśnie wiedza o Magii.
Jednak nie dziś. Źle się czuła i z jakiegoś powodu nie mogła się kompletnie na niczym skupić. Tak jak dziś rano na tańcu, który jej nie wychodził. Zrobiła niezadowolony dziobek, nie czekając na chłopaków i wypełniając powoli kolejne zadania. W klasie od czasu dało się usłyszeć szepty innych uczniów i zdenerwowaną przez to nauczycielkę. W pewnym momencie Fausta złapała się za obolały brzuch, puszczając kartkę i ołówek. Westchnęła ciężko i położyła się policzkiem na ławkę, nie bardzo przejmując się już nauczycielką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz