By
Shadow Memory
|
02:06
|
Chłopiec nerwowo tarmosił czarną marynarkę, wpatrując się w wielkie, wrota. Cóż, nikt nie uprzedził go, że akurat odbywa się bal i do tego walentynkowy. Cóż za wspaniałe połączenie dla introwertyka, ale koniec końców musiał tam wejść.
"Trudno" pomyślał Ven i poprawił czarną opaskę założoną na oczy, po czym pchnął wrota. Słodki zapach różnych gatunków kwiatów pomieszany z wonią perfum uderzył jego wrażliwe nozdrza. Skrzywił się nieznacznie, czując delikatne pulsowanie skroni, ale zdecydował się je zignorować. Nie w głowie były mu teraz romanse! Wytężył wzrok, starając się dostrzec więcej szczegółów, musiał oszacować sytuację w jakiej się znajdował. Na balu nie było tłumów, jedynie małe grupki znajomych, zajęte sobą na tyle, by go nie zauważyć. Dobrze, póki co wolał nie zwracać na siebie uwagi innych uczniów, ludzie mieli to do siebie, że na nowości reagowali przesadną radością oraz ciekawością, której w tym momencie sobie nie życzył. Poza tym, nosz cholera, oni wszyscy byli wysocy!
W tle brzmiała depresyjna, romantyczna muzyka, Ven uwielbiał połączenie namiętności i tragedii, więc to była jedyna rzecz która mu nie przeszkadzała. Kątem oka zerkał wciąż na uczniów, starając się poruszać jak najciszej. W końcu zauważył swój cel.
Przy jednym z filarów stała kobieta. Na oko czterdzieści lat, zadbane, brązowe włosy, trochę nadgryziona zębem czasu. To była Aquata Pullos, dyrektorka i na całe szczęście chłopca, nie miała żadnej obstawy.
"Muszę to zrobić" zacisnął mocno oczy i ruszył w stronę kobiety. Stanął przed nią niemal na baczność, cholera, ona też była wyższa, nerwowo przełknął ślinę po czym cichym, niepewnym głosem zaczął:
— Nazywam się Ven Viperios, jestem bazyliszkiem i właśnie dlatego tutaj przybyłem. — Na chwilę zamilkł, po czym rzucił się zdezorientowanej kobiecie do stóp. — Błagam, zrobicie coś z moimi oczami, ja, ja mam tego dosyć, pomóżcie mi się opanować, ja...
Mówił chaotycznie, jakby sam przerażony był swoim istnieniem. Nie pozwalał dojść do głosu dyrektorce.
— Nie chcę być potworem, ja... mogę pomagać w bibliotece, znam się na książkach, proszę, może niech przyjmie mnie Pani do klasy alchemicznej, nadam się, tylko proszę, pomóżcie mi... proszę, przyjmijcie mnie do akademii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz