Zerkał na nią, kiedy na chwilę zatrzymała sobie piłeczkę, żeby się jej przyjrzeć, przy okazji na kilka sekund zakłócając rytm zabawki odbijanej od podłogi, nad czym James delikatnie ubolewał gdzieś w głębi spokojnie i nieznacznie bijącego serca. Co prawda trudno nazwać to jakąś zajmującą melodią, ale chłopak mógł przy okazji na chwilkę zatonąć w myślach, lepiej przypomnieć sobie świst wiatru, uderzanie kropel deszczu o ziemię czy świergotanie ptaków, a ostatnio i szum fal oraz skrzypienie pokładu, które zazwyczaj wplątywały się w rytm podawanej piłeczki z kauczuku, tworząc w ten sposób za każdym razem odmienną i na swój specyficzny sposób wyjątkową melodię.
Białowłosy lekko skinął głową na jej odpowiedź, dając tym szatynce do zrozumienia, że jej słucha, choć mogłoby się wydawać, że jest bardziej zainteresowany zabawką niż dziewczyną. W zasadzie powinien spodziewać się takiej odpowiedzi, ale najwyraźniej gdzieś w środku tliła mu się drobniutka iskierka nadziei, że dziewczyna jednak coś wie. Zerknął na chwilkę na wspomnianą przez nią mapę, ale nie przyglądał się zbyt długo dość sporej kartce papieru z naszkicowanymi na niej kształtami lądów. W zasadzie chyba nigdy nie przyglądał się za bardzo jej pracy, jeśli chodzi o kartografię – wiedział, że zajmuje się tym hobbistycznie, ale jakoś nigdy nie czuł szczególnej potrzeby przyglądania się jej pracom dłużej niż kilka minut. Z drugiej strony jednak podziwiał, że chciało jej się siedzieć niezliczoną ilość godzin i robić praktycznie to samo, ale z innymi miejscami na świecie, a nic nie wskazywało na to, że miałoby się jej to znudzić.
Znów podniósł na nią wzrok, kiedy zadała mu pytanie. Z jego ust uciekło krótkie i ciche prychnięcie śmiechem, a jego wargi wykrzywiły się w lekkim, ale bardzo serdecznym oraz rozbawionym uśmiechu – mało kto miał kiedykolwiek okazję to usłyszeć i zobaczyć i w zasadzie można powiedzieć, że Rowena należała do ubogiego grona szczęśliwców, które miało ku temu okazję.
– Trudno byłoby zapomnieć – odparł, a kąciki jego ust powędrowały odrobinę wyżej. – Pierwszy raz widziałem, żeby wpadła w taki szał i tak bardzo obiła komuś mordę – dodał, odbijając piłeczkę od podłogi. – Ale Harry sobie zasłużył – nieznacznie wzruszył ramionami. – Pamiętasz, co odwalał, kiedy się opił tym tanim rumem, który przyniósł Nate? – spytał, wspominając, jak stary zboczeniec za bardzo zbliżał się do Alice, a Cynthia chyba tylko przez promile krążące w jej krwi go wtedy nie zabiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz