Mroczna muzyka pobudzała jego zmysły, kiedy obserwował z
góry gości swojego lokalu. Z niebezpiecznym uśmiechem przyglądał się kobietom,
które pomimo jego orientacji, wciąż zwracały większą uwagę niż mężczyźni,
którymi też nie wybrzydzał. Ich ruchy pełne gracji i seksapilu, uwodzicielski
głos… To go wzywało, to nim wstrząsało odrywając od nudnej ludzkiej
rzeczywistości. Jego łapczywe dłonie nie odpuszczały błądząc po biodrach i
pośladkach kobiet, które ulegały jego urokowi. Kilka odpowiednio wypowiedzianych
słów, trochę wariacji magicznych i nikt nie mógł mu się oprzeć. Od dziesiątek
lat zastanawiał się, czy rozsiewał uzależniające feromony, czy wszystko
kumulowało się w jego oddechu.
Oczarowany tym, co miał okazję oglądać zapomniał o planach,
które mieli z Gadrielem. Dopiero wiadomość od brata mu o nich przypomniała.
Niemniej pomimo tego, jeszcze chwilę rozkoszował się widokiem, popijając
whiskey i oblizując usta językiem, dopóki czas nie zaczął go gonić. Już był
spóźniony na spotkanie z dyrektorką, ale nie uważał tego za problem. Wrogowie
urozmaicali życie, a rzucanie wyzwania komuś, rzekomo na wyższym stanowisku,
było dla niego jedną z najlepszych zabaw. Poza tym dyrektorka była kobietą, a
do tej pory jeszcze żadna kobieta mu się nie oparła. Zawsze więc była możliwość
ją… obłap… obłaskawić.
- Pozostawiam klub pod twoją opieką – odezwał się do swojego
przyjaciela, z którym już wcześniej obgadali szczegóły. Mieli do siebie
bezpośredni kontakt, w razie jakiś problemów. Nie obawiał się działań mężczyzny,
bo wątpił, żeby Agamos zrobił coś przeciw niemu. Był od niego za bardzo uzależniony.
Demon kiwnął głową ze zrozumieniem i podszedł do Setha z szerokim uśmiechem.
- Będę tęsknił – odezwał się i pocałował inkuba w usta na
pożegnanie.
- Oh, w to nie wątpię – odpowiedział młodzieniec, zanim nie
skierował się na dach. Już na schodach czuł intensywne mrowienie na plecach w
miejscach, z których na szczycie budynku wystrzeliły czarne skrzydła,
przyjemnie rozrywając mężczyźnie skórę. Wzdrygnął się mrucząc z zadowolenia,
kucnął i wyskoczył do góry, przebijając się przez gąszcz ciemnych chmur. Na
miejscu był raptem kilka minut później, gdzie nawet nie myślał o rozmowie z
dyrekcją. Już z góry zauważył w ogrodach tłum pięknie ubranych kobiet i równie
dobrze prezentujących się mężczyzn. Docierała do niego również muzyka. Co
prawda słaba, ale wyraźnie sugerująca, że odbywała się właśnie jakaś impreza.
Nawet nie trudził się z lądowaniem w niewidocznym miejscu, czemu by miał?
Wylądował niemal na środku parkietu, umyślnie mocniej machając skrzydłami, żeby
wiatr, który stworzyły, podwiał stroje niewiast dookoła. Cóż poradzić na
pragnienia? Wyprężył tors po zatrzymaniu się na ugiętych nogach i rozejrzał
dookoła wyraźnie zaintrygowany. Skrzydła wsunął z powrotem w ciało.
- Witam piękne panie i przystojnych panów – przywitał się
kłaniając z jedną ręką na plecach, a drugą kulturalnie prostując. Nawet demony
starały się dobrze prezentować według wskazówek savoir vivre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz