Dzień zapowiadał się zajebiście. Biegł przed siebie, starając się nie zabić o własne nogi, w biegu zakładając swój puszysty, lekko kremowy sweter i dopinając krótkie jeansowe spodenki. Mimo adrenaliny buzującej mu w żyłach jego ręce był skupione na upartym suwaku bez najmniejszego drżenia. Jego uroczą twarz przecinał szeroki uśmiech odsłaniający dobrze zaostrzone acz drobne kły. Mało nie tracąc równowagi na zakręcie złapał za tyłek jakiegoś chłopaka by pomóc sobie nie tracić impetu. I może by pomacać coś nowego, nigdy nie wiadomo kiedy będzie mógł położyć rękę na czymś innym ponownie.
- .. i żebym ciebie tu więcej nie widział smarkaczu..! - Krzyk woźnego niósł się echem po korytarzu gdy jasnowłosy uciekał z jego pola widzenia. Czy to jego wina, że chciał spędzić kilka upojnych chwilek z tym barczystym głupkiem w ustronnym miejscu? Umysł miał jak gąbka, ale tooo mięskooo...
Gdy był już poza zasięgiem wróżkowatego brodacza, zwolnił kroku i zaczął podskakiwać z nogi na nogę przed siebie. Zatrzymał się na chwilę w miejscu, włożył dłoń do kieszeni, pogrzebał w niej trochę i wyciągnął jagodowego lizaka z szerokim uśmiechem. Zerwał opakowanie zębami i zaczął oplatać językiem słodki kształt zanim go włożył do ust. Kontynuował swoją wędrówkę przez korytarz zanim zobaczył jakieś zgromadzenie humanoidów w dziwnych, wieczorowych ubraniach. Zobaczył napis nad wejściem do sali i walentynkowe ozdoby. Zmrużył oczy i powoli zaczął czytać.
- Wa..leentyn.. kowy.. bal..? O, tańce? Darmowe jedzenie?? Seks??? - Pisnął radośnie drobiąc w miejscu i biegiem ruszył na sale podskakując z nogi na nogę. Zatrzymał się na środku sali, obrócił wokół własnej osi rozkładając ręce na boki i uśmiechając się wciąż trzymając lizaka w zębach. Uwielbiał takie zgromadzenia. Uwielbiał być otoczony innymi humanoidami. Żałował tylko, że ten bal nie zamierzał się zmienić w orgie na środku dziedzińca, ale ale! Zawsze można złapać sobie chociaż jedną..
Jego oczy zatrzymały się na cukierkowo-różowej sukni opinającej uroczo talię.. Chłopaka? Cmoknął z aprobatą. Ten wieczór robił się coraz lepszy... Oblizał swoje usta by się lśniły bardziej niż zwykle i zatrzepotał rzęsami przygotowując się. Tanecznym krokiem podszedł do chłopaka od tyłu i musnął różową suknie układającą się jak kwiatowy kielich, niedaleko jego bioder zanim przesunął dłoń na talie. Gładki materiał przyjemnie drażnił jego opuszki palców. Ciekawiło go czy skóra tego młodzieńca jest równie gładziutka i przyjemna.
- Hej koteczku.. - Stanął przed kotołakiem z niewinnym uśmiechem i poruszył lizakiem w ustach.
- Masz przepiękną suknię, a te kokardki..! - Sięgnął delikatnie ręką i musnął jedną z nich, koło szyi chłopaka, powierzchownie dotykając jego skóry. - .. Cudo! Naprawdę do twarzy Ci z tymi ozdóbkami! Ile gór musiałeś pokonać by je zdobyć? - Jego błękitne oczy iskrzyły od możliwości kontaktu z innym ciałem. Nie mógł się doczekać aż będzie mógł przesunąć lizakiem po jego ślicznie zaróżowionych ustach.
- .. i żebym ciebie tu więcej nie widział smarkaczu..! - Krzyk woźnego niósł się echem po korytarzu gdy jasnowłosy uciekał z jego pola widzenia. Czy to jego wina, że chciał spędzić kilka upojnych chwilek z tym barczystym głupkiem w ustronnym miejscu? Umysł miał jak gąbka, ale tooo mięskooo...
Gdy był już poza zasięgiem wróżkowatego brodacza, zwolnił kroku i zaczął podskakiwać z nogi na nogę przed siebie. Zatrzymał się na chwilę w miejscu, włożył dłoń do kieszeni, pogrzebał w niej trochę i wyciągnął jagodowego lizaka z szerokim uśmiechem. Zerwał opakowanie zębami i zaczął oplatać językiem słodki kształt zanim go włożył do ust. Kontynuował swoją wędrówkę przez korytarz zanim zobaczył jakieś zgromadzenie humanoidów w dziwnych, wieczorowych ubraniach. Zobaczył napis nad wejściem do sali i walentynkowe ozdoby. Zmrużył oczy i powoli zaczął czytać.
- Wa..leentyn.. kowy.. bal..? O, tańce? Darmowe jedzenie?? Seks??? - Pisnął radośnie drobiąc w miejscu i biegiem ruszył na sale podskakując z nogi na nogę. Zatrzymał się na środku sali, obrócił wokół własnej osi rozkładając ręce na boki i uśmiechając się wciąż trzymając lizaka w zębach. Uwielbiał takie zgromadzenia. Uwielbiał być otoczony innymi humanoidami. Żałował tylko, że ten bal nie zamierzał się zmienić w orgie na środku dziedzińca, ale ale! Zawsze można złapać sobie chociaż jedną..
Jego oczy zatrzymały się na cukierkowo-różowej sukni opinającej uroczo talię.. Chłopaka? Cmoknął z aprobatą. Ten wieczór robił się coraz lepszy... Oblizał swoje usta by się lśniły bardziej niż zwykle i zatrzepotał rzęsami przygotowując się. Tanecznym krokiem podszedł do chłopaka od tyłu i musnął różową suknie układającą się jak kwiatowy kielich, niedaleko jego bioder zanim przesunął dłoń na talie. Gładki materiał przyjemnie drażnił jego opuszki palców. Ciekawiło go czy skóra tego młodzieńca jest równie gładziutka i przyjemna.
- Hej koteczku.. - Stanął przed kotołakiem z niewinnym uśmiechem i poruszył lizakiem w ustach.
- Masz przepiękną suknię, a te kokardki..! - Sięgnął delikatnie ręką i musnął jedną z nich, koło szyi chłopaka, powierzchownie dotykając jego skóry. - .. Cudo! Naprawdę do twarzy Ci z tymi ozdóbkami! Ile gór musiałeś pokonać by je zdobyć? - Jego błękitne oczy iskrzyły od możliwości kontaktu z innym ciałem. Nie mógł się doczekać aż będzie mógł przesunąć lizakiem po jego ślicznie zaróżowionych ustach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz