Kolejne, rytmiczne, ale dość gwałtowne huki rozdzierały na krótkie momenty powietrze, dając w pomieszczeniu miejsce na ich ciche oddechy, wiatr za oknem nieśmiało świszcząc jakąś melodię oraz na ich leniwie prowadzony dialog. Na jej stwierdzenie przez twarz Jamesa przebiegł króciutki grymas niezadowolenia, a nawet obrzydzenia, który szybko zniknął, zastąpiony jego wręcz kamienną miną. Na samo to słowo wręcz czuł drobny ścisk w żołądku. Zerknął na chwilę na twarz Roweny, spuszczając tym wzrok z kauczukowej piłeczki. Sam nie do końca wiedział, czy powinien w pełni ufać jej słowom. Dziewczyna teoretycznie nie miałaby żadnych korzyści z oszukiwania go w tym momencie, ale on chyba nigdy tak do końca nie zaufał jej kompletnie na dłużej niż marne dwie minuty, kiedy akurat musieli wydostać się z jakiegoś kłopotu, w które wpadali dość nagminnie. Chłopak jednak nigdy nie potrafił zaufać nikomu, kto nie wiedział o nim co najmniej tyle, co on o samym sobie. Grono to więc ograniczało się do okrągłego zera, a Rowena nie stanowiła absolutnie żadnego wyjątku. Co prawda ufał jej bardziej niż reszcie, ale nie całkowicie.
– W takim razie pójdę dalej szybciej, niż planowałem, zanim zdążę zdechnąć – odparł i wzruszył ramionami, znów na chwilę oddając piłeczkę w jej ręce, w dokładnie tak samo delikatny sposób, co zawsze. Na jej kolejne słowa znów na krótki moment podniósł na nią wzrok. – Wybacz, myślałem, że chodziło ci o akademię – rzucił krótko i odetchnął cichutko, co ostatnio robił wyjątkowo często. Zazwyczaj nie miał w tym żadnego innego powodu niż szybkie pozbieranie myśli. – Kiedy byłem w okolicy, kilka dni przed zapisaniem się do szkoły, wyczułem czyjąś obecność. No wiesz, mówiłem ci kiedyś o tym moim oku – mruknął jeszcze, znów łapiąc rzucony przez nią przedmiot. – Chciałem po prostu sprawdzić, kogo też tu przywiało – wzruszył ramionami, trochę wygodniej wciskając się plecami w oparcie. – Od jak dawna tu jesteś? – spytał jeszcze, choć w jego głosie jakoś nieszczególnie dało się słyszeć zainteresowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz