Świat był bez kolorów, lecz ona mieniła się cudami, które odzwierciedlić mogła tylko biel jej futra. Była bliżej a świat się zatrzymał. Jej płomienne oczy iskrzyły, mógł z nich czytać gdyby nie tonął w ich niebieskiej barwie. Hadesie, czy ty czułeś się podobnie gdy twoja bogini zeszła do podziemi? Tak odczułeś przypływ wiosny w swoich martwych krainach? Czy ona była równie hipnotyzująca..? Ponieważ to co teraz widzą moje kaprawe ślepia.. Mogłyby nawet Narcyza doprowadzić do łez, że widzi takie piękno zamknięte w dzikim kształcie..
Gdy samica zaskomlała uniósł kącik ust by nie widziała bólu na jego twarzy. To nic. Da radę. Była tak blisko niego.. Czuł zapach jej futra, mocna, dzika woń, która otumaniała jego zmysły bardziej, przyjemniej niż utrata krwi. Gdyby wysunął dłoń mógłby ją poczuć pod palcami, mógłby zatopić dłoń w jej futrze i poczuć ją pod sobą. Była tak bardzo, bardzo blisko niego.. Poczuł jej drobny język na swoim boku, choć rana zapłonęła na nowo uśmiechnął się. Wiele go kosztowało powstrzymanie się by jej nie musnąć palcami, czuł jak go woła sobą, nawet gdy odwracała swoją twarz i chowała poza jego widokiem. On wiedział.. Skąd wiedział? On to czuł całym sobą. Nie potrafił tego wyjaśnić. Nie chciał nawet wiedzieć. Chciał to po prostu czuć dalej. Westchnął ciężko gdy samica się odsunęła. Jeszcze będą mieli czas. A teraz, musieli iść dalej.
Ospale odepchnął się od martwego drzewa i ruszył za wilczycą zaciskając zęby i dłoń na swoim boku. Jego krew była lepka, gęsta i powoli czuł jak odrętwienie postępuje dalej. Dołączył do towarzyszy i szedł nieco za nimi, zamykając pochód. Parsknął mdłym śmiechem gdy Rowena zaczęła mówić o wykrwawianiu. Samica, mimo swojego również nie za miłego stanu, wyglądała zadziwiająco lepiej. Pewnie czekolada i suszone mięso pomogły.
Gdy samica zaskomlała uniósł kącik ust by nie widziała bólu na jego twarzy. To nic. Da radę. Była tak blisko niego.. Czuł zapach jej futra, mocna, dzika woń, która otumaniała jego zmysły bardziej, przyjemniej niż utrata krwi. Gdyby wysunął dłoń mógłby ją poczuć pod palcami, mógłby zatopić dłoń w jej futrze i poczuć ją pod sobą. Była tak bardzo, bardzo blisko niego.. Poczuł jej drobny język na swoim boku, choć rana zapłonęła na nowo uśmiechnął się. Wiele go kosztowało powstrzymanie się by jej nie musnąć palcami, czuł jak go woła sobą, nawet gdy odwracała swoją twarz i chowała poza jego widokiem. On wiedział.. Skąd wiedział? On to czuł całym sobą. Nie potrafił tego wyjaśnić. Nie chciał nawet wiedzieć. Chciał to po prostu czuć dalej. Westchnął ciężko gdy samica się odsunęła. Jeszcze będą mieli czas. A teraz, musieli iść dalej.
Ospale odepchnął się od martwego drzewa i ruszył za wilczycą zaciskając zęby i dłoń na swoim boku. Jego krew była lepka, gęsta i powoli czuł jak odrętwienie postępuje dalej. Dołączył do towarzyszy i szedł nieco za nimi, zamykając pochód. Parsknął mdłym śmiechem gdy Rowena zaczęła mówić o wykrwawianiu. Samica, mimo swojego również nie za miłego stanu, wyglądała zadziwiająco lepiej. Pewnie czekolada i suszone mięso pomogły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz