Od dłuższego czasu dziewczyna szukała swojej koleżanki Crystal. W zasadzie odkąd tylko zniknęła jej z oczu. Było to dla niej dziwne, że po prostu rozpłynęła się w powietrzu od tak.
Oprócz tego w głowie jeszcze odgrywała swoje scenę swojego zwycięstwa nad młodą jelenicą, czy czym tam ona była. Podrapała się zdobytym rogiem po plecach i przystanęła w miejscu, rozglądając się na boki. Była w lesie, gdzie ostatni raz widziała dziewczyne. Co prawda jego większą część przeszukała, ale zostało jeszcze ostatnie miejsce w którym mogła być. Miała tylko szczerą nadzieję, że nic kryształowej istocie się nie stało.
Kroczyła więc przez las, a jej humor zmieniał się diametralnie, co parę sekund, a iluzje w okół niej szalały. Różne dziwne symbole, rzeczy, pojawiały się w okół niej. Niektóre z tych mniejszych się materializowały i opadały na ziemię.
W końcu w lesie zapadła noc. Co prawda nie potrzebowała światła, bo jako chaos w nocy widziała całkiem w porządku, ale i tak wyjęła telefon i rozświetliła nim drogę. I wtedy piorun przeszedł przez niebo, a ona ujrzała pokruszone części ciała Crystal.
— Znalazłam Cię! — wykrzyczała radośnie, z jakiegoś powodu nie zwracając na początku na stan dziewczyny. Zaczęła zbierać wszystkie kawałki. Niektóre wygrzebywała z ziemi, a brud dostawał się pod jej paznokcie.
— Mam nadzieję, że jeszcze żyjesz...? — złapała jej roztrzaskane części głowy i oczy, które się poruszały, choć nie była do końca tego pewna.
— Nie martw się, jakoś cię podkładam — powkładała jej dość ciężkie ciało do wielkiego plecaka, który specjalnie ze sobą taszczyła cały ten czas.
Zaczęła biegnąc do akademii, dość przeciętnym tempem, ale chciała jak najszybciej znaleźć jakiegoś nauczyciela, albo kogoś w ten deseń, kto, by jej pomógł poskładać Crystal.
Oprócz tego w głowie jeszcze odgrywała swoje scenę swojego zwycięstwa nad młodą jelenicą, czy czym tam ona była. Podrapała się zdobytym rogiem po plecach i przystanęła w miejscu, rozglądając się na boki. Była w lesie, gdzie ostatni raz widziała dziewczyne. Co prawda jego większą część przeszukała, ale zostało jeszcze ostatnie miejsce w którym mogła być. Miała tylko szczerą nadzieję, że nic kryształowej istocie się nie stało.
Kroczyła więc przez las, a jej humor zmieniał się diametralnie, co parę sekund, a iluzje w okół niej szalały. Różne dziwne symbole, rzeczy, pojawiały się w okół niej. Niektóre z tych mniejszych się materializowały i opadały na ziemię.
W końcu w lesie zapadła noc. Co prawda nie potrzebowała światła, bo jako chaos w nocy widziała całkiem w porządku, ale i tak wyjęła telefon i rozświetliła nim drogę. I wtedy piorun przeszedł przez niebo, a ona ujrzała pokruszone części ciała Crystal.
— Znalazłam Cię! — wykrzyczała radośnie, z jakiegoś powodu nie zwracając na początku na stan dziewczyny. Zaczęła zbierać wszystkie kawałki. Niektóre wygrzebywała z ziemi, a brud dostawał się pod jej paznokcie.
— Mam nadzieję, że jeszcze żyjesz...? — złapała jej roztrzaskane części głowy i oczy, które się poruszały, choć nie była do końca tego pewna.
— Nie martw się, jakoś cię podkładam — powkładała jej dość ciężkie ciało do wielkiego plecaka, który specjalnie ze sobą taszczyła cały ten czas.
Zaczęła biegnąc do akademii, dość przeciętnym tempem, ale chciała jak najszybciej znaleźć jakiegoś nauczyciela, albo kogoś w ten deseń, kto, by jej pomógł poskładać Crystal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz