(Sory za błędy, pisze z telefonu)
Zamknięta w czterech ścianach, nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Miała wrażenie, że odkąd tylko tu przyjechała, to szkoła zesłała na nią jakieś fatum. Została całkiem sama w tej szkole. Nie wiedziała co się dzieje z Namgim, a Bao wyjechał za jakimś dzieckiem i okazał się być dupkiem, jak ich ojciec.
Przeżywała w swoim wnętrzu to wszystko sama, by przy innych nie pokazywać swoich prawdziwych uczuć. Bała się. Głównie o jej słońce. Była bardzo związana z obojgiem z braci, lecz na BaoChengu się bardzo zawiodła i w owej chwili nie chciała nawet za bardzo wiedzieć, co u niego.
Zamknęła kran od wanny i przymknęła oczy. Zanurzyła się do brody i pomacała się po swoim niedawno ściętym rogu. Miała wypadek i musieli jej go odciąć. Czuła się jak idiotka. Czuła się wręcz nago!
Prychnęła ozięble, choć woda w wannie była gorąca. Jej uszy poruszyły się nieznacznie kiedy usłyszała pukanie do swoich drzwi od pokoju. Była ciekawa, czego ktokolwiek od niej chciał. Podejrzewała, że to była dyrektorka, bo od dłuższego czasu nie uczęszczała na obowiązkowe zajęcia. Szybko wygrzebała się z wanny i beztrosko zarzuciła na swoje nagie ciało szlafrok. Ciemno- Zielony. Delikatny. Nawet nie wypuściła wody, tylko wolnym krokiem podeszła do drzwi, by je otworzyć.
I kiedy to zrobiła nie mogła uwierzyć oczom. BaoCheng oraz... Mała istota, krzycząca coś dla zmęczonej i zamartwionej dziewczyny, coś niezrozumiałego. Zrobiło się jej słabo. Złapała się drzwi.
— Wejdźcie. — wydusiła przez zęby tylko tyle i sama usiadła na swoim łóżku, pokazując dziewczynce, żeby też usiadła, obok. Było widać, że nie cieszy się, ze spotkania, ale chociaż starała się robić dobrą minę, do złej gry.
Zamknięta w czterech ścianach, nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Miała wrażenie, że odkąd tylko tu przyjechała, to szkoła zesłała na nią jakieś fatum. Została całkiem sama w tej szkole. Nie wiedziała co się dzieje z Namgim, a Bao wyjechał za jakimś dzieckiem i okazał się być dupkiem, jak ich ojciec.
Przeżywała w swoim wnętrzu to wszystko sama, by przy innych nie pokazywać swoich prawdziwych uczuć. Bała się. Głównie o jej słońce. Była bardzo związana z obojgiem z braci, lecz na BaoChengu się bardzo zawiodła i w owej chwili nie chciała nawet za bardzo wiedzieć, co u niego.
Zamknęła kran od wanny i przymknęła oczy. Zanurzyła się do brody i pomacała się po swoim niedawno ściętym rogu. Miała wypadek i musieli jej go odciąć. Czuła się jak idiotka. Czuła się wręcz nago!
Prychnęła ozięble, choć woda w wannie była gorąca. Jej uszy poruszyły się nieznacznie kiedy usłyszała pukanie do swoich drzwi od pokoju. Była ciekawa, czego ktokolwiek od niej chciał. Podejrzewała, że to była dyrektorka, bo od dłuższego czasu nie uczęszczała na obowiązkowe zajęcia. Szybko wygrzebała się z wanny i beztrosko zarzuciła na swoje nagie ciało szlafrok. Ciemno- Zielony. Delikatny. Nawet nie wypuściła wody, tylko wolnym krokiem podeszła do drzwi, by je otworzyć.
I kiedy to zrobiła nie mogła uwierzyć oczom. BaoCheng oraz... Mała istota, krzycząca coś dla zmęczonej i zamartwionej dziewczyny, coś niezrozumiałego. Zrobiło się jej słabo. Złapała się drzwi.
— Wejdźcie. — wydusiła przez zęby tylko tyle i sama usiadła na swoim łóżku, pokazując dziewczynce, żeby też usiadła, obok. Było widać, że nie cieszy się, ze spotkania, ale chociaż starała się robić dobrą minę, do złej gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz