Smukła postać, która mnie przywitała, faktycznie okazała się być dyrektorką tej akademii. Aquata Pullos, tak się przedstawia, na dzień dobry zasypała mnie toną papierkowej roboty.
"Więcej tego nie było?!?"
pomyślałam, chociaż miałam chęć to wykrzyczeć. Do tego poinformowała mnie, że będę dzielić pokój z jakimś obwiesiem.
"Oby mnie nie zdenerwowała"
- powiedziało moje wewnętrzne ja. Dyrektorka Pullos zaprowadziła mnie do pokoju, w którym miałam pozostać już do końca nauki. Gdy wyszła z pokoju, zabrałam się za wypełnianie formularzy. Nigdy w życiu nie widziałam takich bzdur. "Numer aktu urodzenia; Co byś zrobiła w sytuacji, gdyby Twój smok chciał Cię zjeść?".
"Nie mam pojęcia, kto to układał, ale ma nieźle porobione w głowie "
wymruczałam sama do siebie w tym ciemnym pokoju. Gdy wypełniłam już wszystkie formularze i powierzchownie się rozpakowałam, postanowiłam przespacerować się po budynku akademii i zanieść te brednie do sekretariatu. Krążąc po starym budynku, zaobserwowałam, że na każdej ścianie wisi zdjęcie jakiejś sławy.
"Dyrektor Mugulus, rok 2004" szczególnie pozostał mi w pamięci. To właśnie wtedy zostałam wygnana z mojego rodzinnego domu. Szanowna cioteczka stwierdziła, że nie będzie wychowywać takiego dziwolonga jak ja.
"Ach, nie chce o tym pamiętać"
- powiedziałam do obrazu. Odwróciłam się i poszłam szukać sekretariatu. Gdy go już znalazłam, musiałam nastać się w kolejce. Było to bardziej męczące niż walka z najgorszym potworem. Jak już się dostałam do sekretariatu, zostałam zlinczowana, dlaczego dopiero teraz zapisałam się na zajęcia, przecież rok już dawno się zaczął. Postanowiłam nie odpowiadać. Sekretarka przyjęła moje papiery i pozwoliła odejść. Po tym całym zamieszaniu udałam się do pokoju i tam pozostałam już do wieczora, rozpakowując swoje rzeczy. Nie było ich za dużo, ponieważ duża ilość rzeczy na szlaku wabi rabusiów i do tego ciągłe przemieszczanie się z tuzinem bagaży przysprawia o ból pleców. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Zamknęłam oczy. *trzask* Coś walnęło tak mocno, że zerwałam się na równe nogi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz