Zerwałam się z łóżka i wybiegłam z pokoju. Na korytarzu było pełno dymu, ktoś krzyczał w oddali:
"Ewakuacja, uciekajcie, pali się!!!!"
Wszyscy wybiegli tłumem przed budynek szkoły. Było widać, że budynek płonie. Nagle nad akademią pojawił się potężny smok. Prezentował się przepięknie, ale tak samo pięknie spalił naszą szkołę. Miał niebieską barwę, z oczu biło mu błękitne światło. Na głowie miał potężne dwa rogi. Smok ten, na oko, miał z 50 metrów. Nie widziałam nigdy takiego smoka oraz nie czytałam w żadnej księdze o takim gatunku. Jego ogień miał niebieski kolor z białą poświatą. Gdy chciałam mu się lepiej przyjrzeć, odleciał. Na niebie było widać tylko małą niebieską plamkę, która z chwili na chwilę nie pomniejsza. Po dłuższej chwili znowu usłyszałam ten sam dźwięk *trzask* Otworzyłam oczy. Okazało się, że to był tylko sen, za to bardzo realistyczny. Nad głową wirowały mi świetliki. Lepsze to niż karaluchy na podłodze. Podniosłam się z łóżka i sprawdziłam jakie zajęcia miałam w planie. Po tym wszystkich postanowiłam wziąć ciepłą kąpiel, żeby zmyć z siebie ten okropny, choć podniecający sen. Zebrałam potrzebne książki i ruszyłam na zajęcia. Ten dzień zapowiadał się bardzo ciekawie. Miałam otrzymać jajo smoka. Miałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz