Nauczyciel był dość wystraszony i to nie tylko przez swoją fobię, ale również przez niewiedzę o stanie „pacjenta".
Przez sporą wilgoć zawartą w powietrzu zaczęły mu nasiąkać skrzydła, co
za chwilę uniemożliwiło go latanie. Nie uspokoił się nawet na słowa
kobiety, ale wolał się jej posłuchać.
-Jakby coś było trzeba, będę w pokoju nauczycielskim. - Powiedział.
Następnie wyszedł z pokoju, delikatnie zamykając drzwi i udał się w stronę pokoju. Przed drzwiami osuszył skrzydła, jak tylko mógł. Otworzył drzwi i usadowił się na jednym z dalszych miejsc.
-Jakby coś było trzeba, będę w pokoju nauczycielskim. - Powiedział.
Następnie wyszedł z pokoju, delikatnie zamykając drzwi i udał się w stronę pokoju. Przed drzwiami osuszył skrzydła, jak tylko mógł. Otworzył drzwi i usadowił się na jednym z dalszych miejsc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz