W końcu po dość długim i lekko niezręcznym czasie, udało mi się dotrzeć do pokoju. Mój ogon zaczął stawać dęba, a futro lekko się jeżyć, o oznaczało jedno. Zbliża się burza. Postanowiłem więc zrobić to, co każdy porządny kot podczas burzy. Leniuchować! Przebrałem się w krótkie, obcisłe, czarne spodenki i założyłem na siebie za dużą o dwa rozmiary białą bluzkę z buzią pandy na przedzie. Przeciągnąłem się i zwinąłem się w kłębek na łóżku, mrucząc, jak nienawidzę deszczu. Długo nie musiałem czekać, by to, co myślę, okazało się prawdą. Westchnąłem tylko niezadowolony. Nie ma dobrego światła, więc większość projektów i tak bym nie zrobił. Nie wolno ufać sztucznemu światłu, chyba że robi się coś do chodzenia w pomieszczeniach. To jest zdecydowanie jedna z najważniejszych zasad szycia. Poza tym nawet nie miałem za bardzo pomysłu co uszyć. To znaczy, miałem pomysł, bo pomysły zawsze roją się w mojej głowie. Jednak nie miałem chęci. Zdecydowanie brzmi lepiej. Przeciągnąłem się, zmieniając bok, na którym leżałem, i wtedy usłyszałem jak mój współlokator, a zarazem chłopak wchodzi do środka. Nie miałem nawet ochoty wstawać z łóżka. Widząc jednak przemoczonego i widocznie obolałego chłopaka, jęknął niezadowolony i mruknął znudzonym tonem
-Idź wziąć prysznic i się przebrać, bo się przeziębisz. Poza tym, co ci się dzisiaj stało? Myślałem, że to ja w tym związku jestem niezdarą. Powinienem ci chyba gdzieś przyczepić kamerę, chociaż wątpię, czy rzeczywiście chciałbym widzieć jakie rzeczy robisz. Wolę nie paść na zawał.
-Idź wziąć prysznic i się przebrać, bo się przeziębisz. Poza tym, co ci się dzisiaj stało? Myślałem, że to ja w tym związku jestem niezdarą. Powinienem ci chyba gdzieś przyczepić kamerę, chociaż wątpię, czy rzeczywiście chciałbym widzieć jakie rzeczy robisz. Wolę nie paść na zawał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz