Widząc,
jak chłopak zareagował, cofnęłam się lekko wystraszona. Uniosłam brwi na jego
słowa o Kaiu. Nie sądziłam, że ten uroczy kotołak jest zdolny do takiego słownictwa,a przynajmniej
do tej pory na to nie wyglądał. Do tego zszokowała mnie treść jego wypowiedzi.
–
Czekaj, co? Kai? Ten, z którym rozmawialiśmy na wycieczce przy ognisku? –
zdziwiłam się.
O
ile już sama wiązanka słów, którymi opisał Kaia była dla mnie dość niespodziewana,
o tyle to, o kim rudzielec mówił całkowicie zbiło mnie z tropu. W końcu gdy
poznaliśmy bruneta Axel wydawał się być zachwycony nowym znajomym i był dla
niego bardzo miły. Nigdy bym nie przypuszczała, że kotołak mógłby tak go
określić.
Na
jego następne słowa aż rozdziawiłam usta. Kai dotykał jego ogona?! Ale po co? I
jeszcze całował?! Czy to aby na pewno nie podchodzi pod jakieś molestowanie
albo coś takiego, przemknęło mi przez myśl, ale postanowiłam nie wyrażać tego
na głos, nie chciałam, by w razie czego Axel jeszcze bardziej się zdenerwował.
–
Ale wiesz, te drzwi to może zostaw w spokoju – zaproponowałam cicho wciąż osłupiała.
–
Spokojnie Axel, spokojnie – zaczęłam go uspokajać powoli podchodząc bliżej. Gdy
już znalazłam się dostatecznie blisko i byłam pewna, że jest on już spokojniejszy,
przytuliłam go. Podążając za tym, co przed chwilą usłyszałam bardzo uważałam
aby nie dotknąć jego ogona czy ust. No i modliłam się w duchu, że to go uspokoi i
nie zareaguje agresywnie.
–
Lepiej? – zapytałam uśmiechając się i cofając o kilka kroczków. Proszę, nie
złość się na mnie, dodałam w myślach.
–
A odpowiadając na twoje pytanie, to całkiem dobrze, dziękuję – powiedziałam
znów poprawiając włosy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz