Kiedy jakimś cudem rudowłosemu udało się uwolnić nogi, Kamori
dostał od razu z kopa w brzuch, co spowodowało wręcz natychmiastową
reakcję puszczenia rąk i kaszlu krwią, które po chwili się zatrzymało.
Jego początkowe słowa zignorował, lecz kiedy kotołak
skoczył mu na twarz, jednocześnie go powalając i powodując krwotok z
tyłu głowy, oszalał do końca. Będąc w tym stanie, jego oczy wręcz
świeciły mocnym czerwonopomarańczowym światłem, a z głowy wyrosły mu
potężne rogi. Złapał chłopaka i rzucił nim w kierunku ściany, a
następnie sam idąc w jej kierunku. Z powodu ognia na jego stopach
zostawiał za sobą mokre ślady z podtopionego podłoża. Miał już go
przyciskać do ściany, kiedy zmienił swoje działanie pod prośbą — o dziwo demona.
-Gdybyś my byli u mnie w piekle to byś nie żył.-Wypowiedział przez ramię.
-Gdybyś my byli u mnie w piekle to byś nie żył.-Wypowiedział przez ramię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz