Kiedy Karomi przebudził się ze snu, postanowił od razu wyjść ze swojego namiotu, a
jako że spał w ciuchach, w których chodził normalnie, nawet się nie
przebrał. Kierując się na środek obozu, gdzie wczorajszej nocy paliło
się ognisko. W połowie drogi bez przyczyny padł na kolana.
„-Stęskniłeś się za mną?-wypowiedział dobrze znany Makai'owi głos”.
-Zostaw mnie!-wypowiedział na głos, co dla osoby trzeciej mogło być to dziwne.
„-Przecież wiesz, że ze mną nie masz szans”.
W tym momencie na podeszwach Kaia pojawił się ogień.
-N I E!!!-wykrzyknął, starając się zapanować nad płomieniem, który trochę zmalał, ale za chwile wybuch z podwójną siłą.-Dobra wygrałeś...
Po wypowiedzeniu tych słów oczy chłopaka zamgliły się czarną mgłą, a ogień objął całe ciało, od stóp po czubek najdłuższego włosa. Kiedy wreszcie ogień zniknął, można było zobaczyć zwęgloną skórę i długie czarne rogi. Z ubrań została tylko poszarpana szmata obwiązana wokół pasa.
-Wreszcie wolny!-rzekł, po czym wysunął pazury i uciekł w las.
Potwór swoimi pazurami ciął pnie drzew, rozrywał przypadkowe stworzenia. W trakcie szału zabił nawet przelatującą obok Linguę. W końcu szał udało się poskromić i ciało z powrotem przejął Karomi, a oczy wróciły do normalnej formy. Na ostatku sił wrócił on do obozu i zemdlał, lądując głowo w popiele.
„-Stęskniłeś się za mną?-wypowiedział dobrze znany Makai'owi głos”.
-Zostaw mnie!-wypowiedział na głos, co dla osoby trzeciej mogło być to dziwne.
„-Przecież wiesz, że ze mną nie masz szans”.
W tym momencie na podeszwach Kaia pojawił się ogień.
-N I E!!!-wykrzyknął, starając się zapanować nad płomieniem, który trochę zmalał, ale za chwile wybuch z podwójną siłą.-Dobra wygrałeś...
Po wypowiedzeniu tych słów oczy chłopaka zamgliły się czarną mgłą, a ogień objął całe ciało, od stóp po czubek najdłuższego włosa. Kiedy wreszcie ogień zniknął, można było zobaczyć zwęgloną skórę i długie czarne rogi. Z ubrań została tylko poszarpana szmata obwiązana wokół pasa.
-Wreszcie wolny!-rzekł, po czym wysunął pazury i uciekł w las.
Potwór swoimi pazurami ciął pnie drzew, rozrywał przypadkowe stworzenia. W trakcie szału zabił nawet przelatującą obok Linguę. W końcu szał udało się poskromić i ciało z powrotem przejął Karomi, a oczy wróciły do normalnej formy. Na ostatku sił wrócił on do obozu i zemdlał, lądując głowo w popiele.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz