By
Yuu Mio
|
21:27
|
"Dziwacy z za dużą ilością testosteronu".. Historia Gideona rozbawiła mnie niezmiernie.
- Uwierzysz, że chciałam trafić do łowców? - zaśmiałam się. - Ale chyba brakuje mi testosteronu więc trafiłam do klasy alchemii. - posłałam chłopakowi uśmiech - Boję się, że nie będę sobie z nią najlepiej radzić... cieszę się, że Cię poznałam, może zechcesz mi pomóc... za drobną opłatą.
- Więc czym ja jestem... Moja jedna matka była boginią przestworzy, przez domniemane konszachty z demonami została wydalona z krainy bogów, moja druga matka jest... - tu się zacięłam i przygryzłam wargę - była Najadą, nimfą wodną. Więc teoretycznie powinnam być boginią, nimfą, jakąś dziwną hybrydą... ale trochę się nie udałam. - uśmiechnęłam się kwaśno. "Trochę się nie udałam" to mało powiedziane - zaraz, ukąsić?! - rzuciłam chłopakowi podejrzliwe spojrzenie z łóżka ale po chwili znów się zaśmiałam.
- No właśnie, jak to jest być wampirem? I jak działają ukąszenia? - zarumieniłam się lekko. - W Japonii nie ma wampirów. Jest kilka podobnych demonów ale nie dokładnie wampirów i wiem o was tylko z filmów i książek fantasy... Choć za wiele ich nie czytałam. - westchnęłam i przekręciłam się na bok dzięki czemu widziałam Gideona leżącego w cieniu na drugim łóżku. Słońce już zaszło a księżyc zaczął delikatnie prześwitywać przez wyświechtaną zasłonkę. Wampir w tej scenerii wyglądał interesująco. "Pewnie jest uznawany za przystojnego" przeleciało mi przez myśl za co sama się zganiłam. Całą drogę tutaj zastanawiałam się czy w końcu kogoś poznam, czy może ktoś mnie polubi... Miałam ochotę zapytać chłopaka czy są w Akademii jakieś godne zainteresowania dziewczyny ale uznałam, że to nie najlepsze pytanie po takim początku znajomości.
- Więc... ile masz lat? 100? Więcej? I czy mógłbyś mi opowiedzieć to tej różowej dziewczynie? - Zapytałam nieśmiało. Ciekawiła mnie ona. Miała bardzo fascynujące zdolności no i nie można jej odmówić uroku osobistego i dobrego smaku jeśli chodzi o ubiór - choć to zdecydowanie nie mój styl. Miałam nadzieję, że jakoś ułoży się spokojniej moja obecność i relacje w Akademii.
- Chaosem? Można się było domyśleć po jej chaotycznym i nieobliczalnym zachowaniu.. - mruknęłam. - Chociaż nigdy nie słyszałam o takiej rasie.
- Uwierzysz, że chciałam trafić do łowców? - zaśmiałam się. - Ale chyba brakuje mi testosteronu więc trafiłam do klasy alchemii. - posłałam chłopakowi uśmiech - Boję się, że nie będę sobie z nią najlepiej radzić... cieszę się, że Cię poznałam, może zechcesz mi pomóc... za drobną opłatą.
- Więc czym ja jestem... Moja jedna matka była boginią przestworzy, przez domniemane konszachty z demonami została wydalona z krainy bogów, moja druga matka jest... - tu się zacięłam i przygryzłam wargę - była Najadą, nimfą wodną. Więc teoretycznie powinnam być boginią, nimfą, jakąś dziwną hybrydą... ale trochę się nie udałam. - uśmiechnęłam się kwaśno. "Trochę się nie udałam" to mało powiedziane - zaraz, ukąsić?! - rzuciłam chłopakowi podejrzliwe spojrzenie z łóżka ale po chwili znów się zaśmiałam.
- No właśnie, jak to jest być wampirem? I jak działają ukąszenia? - zarumieniłam się lekko. - W Japonii nie ma wampirów. Jest kilka podobnych demonów ale nie dokładnie wampirów i wiem o was tylko z filmów i książek fantasy... Choć za wiele ich nie czytałam. - westchnęłam i przekręciłam się na bok dzięki czemu widziałam Gideona leżącego w cieniu na drugim łóżku. Słońce już zaszło a księżyc zaczął delikatnie prześwitywać przez wyświechtaną zasłonkę. Wampir w tej scenerii wyglądał interesująco. "Pewnie jest uznawany za przystojnego" przeleciało mi przez myśl za co sama się zganiłam. Całą drogę tutaj zastanawiałam się czy w końcu kogoś poznam, czy może ktoś mnie polubi... Miałam ochotę zapytać chłopaka czy są w Akademii jakieś godne zainteresowania dziewczyny ale uznałam, że to nie najlepsze pytanie po takim początku znajomości.
- Więc... ile masz lat? 100? Więcej? I czy mógłbyś mi opowiedzieć to tej różowej dziewczynie? - Zapytałam nieśmiało. Ciekawiła mnie ona. Miała bardzo fascynujące zdolności no i nie można jej odmówić uroku osobistego i dobrego smaku jeśli chodzi o ubiór - choć to zdecydowanie nie mój styl. Miałam nadzieję, że jakoś ułoży się spokojniej moja obecność i relacje w Akademii.
- Chaosem? Można się było domyśleć po jej chaotycznym i nieobliczalnym zachowaniu.. - mruknęłam. - Chociaż nigdy nie słyszałam o takiej rasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz