- Znaczy ... Ja po prostu miałem na myśli, czy dasz mi może wyssać sobie krew - mruknął chrapliwie, wyjątkowo beztroskim tonem, posyłając jej cienisty półuśmiech. Bo przecież dla niego, młodego wampira, obcowanie z krwią nie było niczym dziwnym. I chociaż dla niektórych mogło brzmieć to dziwnie, lub obleśnie, Gideon nie widział żadnego problemu w tego typu obrzędach. Wprawdzie regulamin akademii surowo zabraniał wampirom żerowania na żywych stworzeniach i żywienia się ich krwią, oferując w zamian taniej jakości zamienniki, ale to nie przeszkadzało Anvillowi spić raz na jakiś czas osocza jakiegoś ucznia, jako cenę zamówionego towaru.
- Nie chcę brzmieć jak dziwak, ale krew półbogini musi być naprawdę hipnotyzująca - zauważył z błyskiem oka, podpierając głowę o swoją dłoń, by móc na nią spojrzeć lepiej. I chociaż Anvill wiedział, że młoda japonka nie da mu się ugryźć, nie umiał przestać myśleć o tym, jak wyjątkowa musiałaby być krew kogoś z jej gatunku.
- Sto? A więc tak staro wyglądam. Ludzie mówili, że broda mnie postarza, ale chyba trochę mnie zawyżyłaś ze zgryźliwości, nie? Nie wyglądałaś na tak złośliwą - wywrócił oczami, kiedy cień uśmiechu przemknął mu po ustach.
- Nie. Mam dwadzieścia dwa lata i ani roku więcej. To ... Nie jestem z tych starych, mądrych wampirów z doświadczeniem i starymi pałacami. Wychowywałem się w normalnej, ludzkiej rodzinie. Mieszkaliśmy w takiej małej wsi pod Bukaresztem. I pewnego dnia dziabnął mnie wampir, więc dziś jestem wampirem - wzruszył ramionami i chociaż pamiętał, jak bardzo przeżywał tą przemianę jako nastolatek, teraz nie robiło to na nim większego wrażenia. Był przyzwyczajony do swojego nowego wcielenia i nowych nawyków, które się z nim wiązały.
- O Edith? - zapytał ze zdziwieniem.
- Sam za wiele o niej nie wiem. Chaos to ... Ich chyba w ogóle za wiele nie zostało na świecie. Ogólnie, mała, nie traktuj tego co się dzisiaj stało zbyt osobiście. Ubel po prostu nie jest normalna i to nawet nie jej wina. Wampiry piją krew, a Chaos lubi chaos. Taka natura. I chociaż wyda ci się to abstrakcyjne, prywatnie jest całkiem w porządku - uśmiechnął się krzywo, kiedy nagle drzwi do ich pokoju otworzyły się gwałtownie.
- Nie chcę brzmieć jak dziwak, ale krew półbogini musi być naprawdę hipnotyzująca - zauważył z błyskiem oka, podpierając głowę o swoją dłoń, by móc na nią spojrzeć lepiej. I chociaż Anvill wiedział, że młoda japonka nie da mu się ugryźć, nie umiał przestać myśleć o tym, jak wyjątkowa musiałaby być krew kogoś z jej gatunku.
- Sto? A więc tak staro wyglądam. Ludzie mówili, że broda mnie postarza, ale chyba trochę mnie zawyżyłaś ze zgryźliwości, nie? Nie wyglądałaś na tak złośliwą - wywrócił oczami, kiedy cień uśmiechu przemknął mu po ustach.
- Nie. Mam dwadzieścia dwa lata i ani roku więcej. To ... Nie jestem z tych starych, mądrych wampirów z doświadczeniem i starymi pałacami. Wychowywałem się w normalnej, ludzkiej rodzinie. Mieszkaliśmy w takiej małej wsi pod Bukaresztem. I pewnego dnia dziabnął mnie wampir, więc dziś jestem wampirem - wzruszył ramionami i chociaż pamiętał, jak bardzo przeżywał tą przemianę jako nastolatek, teraz nie robiło to na nim większego wrażenia. Był przyzwyczajony do swojego nowego wcielenia i nowych nawyków, które się z nim wiązały.
- O Edith? - zapytał ze zdziwieniem.
- Sam za wiele o niej nie wiem. Chaos to ... Ich chyba w ogóle za wiele nie zostało na świecie. Ogólnie, mała, nie traktuj tego co się dzisiaj stało zbyt osobiście. Ubel po prostu nie jest normalna i to nawet nie jej wina. Wampiry piją krew, a Chaos lubi chaos. Taka natura. I chociaż wyda ci się to abstrakcyjne, prywatnie jest całkiem w porządku - uśmiechnął się krzywo, kiedy nagle drzwi do ich pokoju otworzyły się gwałtownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz