Szczerze? Mężczyzna był pewien takiej odpowiedzi, ba, nie oczekiwał nawet innej. Specjalnie powiedział tak, jak to zrobił. Oczywistym jest, iż jego Tristianowy charakterek musiał w pewnym sensie jakoś pozostać, więc zapragnął sprawdzić biednego koteczka. Ujrzenie takiej reakcji było wręcz wiekopomne! Zdecydowanie zrobi to raz jeszcze, jednak kiedy? Aktualnie woli nie zadręczać tym swoich myśli, a zamiast tego uśmiechnąć się pod nosem, czując niezwykłe rozbawienie, ale również i pewnego rodzaju dumę. Nie każdy byłby w stanie tak zadeklarować swoje zdanie i postawić sprawę jasno, co Gustav niezwykle ceni, jako osoba będąca członkiem samorządu, ha, nawet będąca na stanowisku przewodniczącego klasy! Uniósł się na kolanach, łapiąc chłopca za podbródek, nakierowując na siebie.
- Cóż, skoro tak mówisz... Jak sobie życzysz, kotku. Mimo wszystko wyglądasz uroczo z tymi rumieńcami, gdy tak ochoczo wygłaszasz swoje racje - stwierdził ni z tego ni z owego, dopiero teraz skupiając się na jego słodkiej twarzyczce. Jakby na to nie patrzeć, w tych ciuchach i w towarzystwie tylu "kawaii" rzeczy wyglądał zupełnie jak piękna, mała dziewczynka, choć wolał to zatrzymać dla siebie. Puścił go, puszczając po drodze oczko.
Nie chcąc dłużej przedłużać tej chwili, wstał nagle i podszedł do szafy, wyciągając z niej czarno-białe dresy, widocznie do biegania, jak i również przygotował sobie plecak, zimną wodę i kilka ważnych rzeczy, mogących się przydać przy bieganiu. Rzecz jasna nie zapomniał o telefonie i słuchawkach! Prócz tego położył na stole kartkę z jego dokładnymi wymiarami.
- Pozwolisz, iż Cię na tę chwilę opuszczę? Myślę, że wyjdę już na lekki trening. Jeżeli masz ochotę, możesz dołączyć, choć nie przymuszam. Najpewniej jesteś zmęczony po dzisiejszym dniu, dlatego proponuje dla Ciebie odpoczynek - powiedział nim wszedł do łazienki, aby się przebrać. Skoro skończył już jeść i pić, pora się przebiec, nieprawdaż? Wyszedł po dosłownie dwóch minutach, już wręcz gotowy do wyjścia, zakładając tylko sportowe buty, plecak oraz zabierając ze sobą telefon wraz z jego kluczem od pokoju.
- Cóż, skoro tak mówisz... Jak sobie życzysz, kotku. Mimo wszystko wyglądasz uroczo z tymi rumieńcami, gdy tak ochoczo wygłaszasz swoje racje - stwierdził ni z tego ni z owego, dopiero teraz skupiając się na jego słodkiej twarzyczce. Jakby na to nie patrzeć, w tych ciuchach i w towarzystwie tylu "kawaii" rzeczy wyglądał zupełnie jak piękna, mała dziewczynka, choć wolał to zatrzymać dla siebie. Puścił go, puszczając po drodze oczko.
Nie chcąc dłużej przedłużać tej chwili, wstał nagle i podszedł do szafy, wyciągając z niej czarno-białe dresy, widocznie do biegania, jak i również przygotował sobie plecak, zimną wodę i kilka ważnych rzeczy, mogących się przydać przy bieganiu. Rzecz jasna nie zapomniał o telefonie i słuchawkach! Prócz tego położył na stole kartkę z jego dokładnymi wymiarami.
- Pozwolisz, iż Cię na tę chwilę opuszczę? Myślę, że wyjdę już na lekki trening. Jeżeli masz ochotę, możesz dołączyć, choć nie przymuszam. Najpewniej jesteś zmęczony po dzisiejszym dniu, dlatego proponuje dla Ciebie odpoczynek - powiedział nim wszedł do łazienki, aby się przebrać. Skoro skończył już jeść i pić, pora się przebiec, nieprawdaż? Wyszedł po dosłownie dwóch minutach, już wręcz gotowy do wyjścia, zakładając tylko sportowe buty, plecak oraz zabierając ze sobą telefon wraz z jego kluczem od pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz