By
Yuu Mio
|
22:14
|
Sekretarka była zajęta plotkowaniem z kimś przez telefon... gdy mnie zobaczyła podała mi kartkę z instrukcjami dojścia do dormitorium i numerem pokoju. Ukłoniłam się i wyszłam.
Chwilę zajęło mi odnalezienie odpowiedniego korytarza i piętra ale po pokonaniu dziesięciu tysięcy schodów dotarłam do wielkich zakurzonych wrót z przetartym napisem "dormitorium...".
Popchnęłam jedno skrzydło, przeszłam kolejne 500 schodków i dotarłam do pokoju z tym samym numerem co na kartce. Otworzyłam drzwi bez problemu. Zobaczyłam dwa łóżka. Nie zdziwiło mnie to ani trochę. Moja mama - wygnana bogini przestworzy mieszkająca z swoją kochanką Najadą i córką w grocie w górach nie miała za wiele pieniędzy, zwłaszcza że jej kult mocno osłabł ostatnimi czasy...
Jedno wyglądało na zajęte. Wystrój i zapach były dość specyficzne ale byłam tak zmęczona, że było mi to zupełnie obojętne. Odstawiłam swój mały plecaczek na podłogę i rzuciłam się na łóżko.
Nie minęło 5 minut a już śniłam o swoim domu, zapachu pola ryżowego, pierwszych promieni słońca i powiewu wiatru o poranku, smaku ryżu polanego pastą z sezamu, przyjaznych japońskich duszkach żyjących w każdej rzeczy i istocie...
Słychać już było tylko miarowy oddech i świszczące cichutkie pochrapywanie.
Chwilę zajęło mi odnalezienie odpowiedniego korytarza i piętra ale po pokonaniu dziesięciu tysięcy schodów dotarłam do wielkich zakurzonych wrót z przetartym napisem "dormitorium...".
Popchnęłam jedno skrzydło, przeszłam kolejne 500 schodków i dotarłam do pokoju z tym samym numerem co na kartce. Otworzyłam drzwi bez problemu. Zobaczyłam dwa łóżka. Nie zdziwiło mnie to ani trochę. Moja mama - wygnana bogini przestworzy mieszkająca z swoją kochanką Najadą i córką w grocie w górach nie miała za wiele pieniędzy, zwłaszcza że jej kult mocno osłabł ostatnimi czasy...
Jedno wyglądało na zajęte. Wystrój i zapach były dość specyficzne ale byłam tak zmęczona, że było mi to zupełnie obojętne. Odstawiłam swój mały plecaczek na podłogę i rzuciłam się na łóżko.
Nie minęło 5 minut a już śniłam o swoim domu, zapachu pola ryżowego, pierwszych promieni słońca i powiewu wiatru o poranku, smaku ryżu polanego pastą z sezamu, przyjaznych japońskich duszkach żyjących w każdej rzeczy i istocie...
Słychać już było tylko miarowy oddech i świszczące cichutkie pochrapywanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz