Szedłem przy nim spokojnie dalej lekko zarumieniony. Niepewnie patrzyłem na niego i zbożowy batonik oraz mruknąłem.
-Dziękuję- Biorąc go i jedząc. Czemu zawsze muszą przytrafić mi się takie rzeczy już pierwszego dnia?! Mimo wszystko tylko jadłem idąc obok niego, starając się nie robić rzeczy, które mogłyby mnie już bardziej skompromitować. W chwili, gdy usłyszałem, że stołówka jest w innym skrzydle, myślałem, czy naprawdę jestem AŻ TAK głodny, by chciało mi się iść. Niestety odpowiedź brzmiała tak. Za to w chwili, gdy wychwyciłem fragment o zrobieniu przez niego jedzenia, patrzyłem, po czym spytałem.
-Czy ty jesteś jakimś aniołem?- Oraz uśmiechnięty zachichotałem. Gdy zmierzwił mi włosy, myślałem, że go rozszarpie. Nie po to układam godzinami fryzurę, by teraz mi ją ktoś niszczył! Jednak jak poczułem drapanie za uszkiem, nie mogłem się powstrzymać przed cichym mruczeniem z zadowolenia, a ogonek latał intensywnie, informując każdego, kto na niego spojrzał, jak bardzo mi się podoba. Gdy dotarliśmy przed odpowiednie drzwi, mruknąłem niezadowolony z tego, że przestał mnie drapać, po czym opamiętałem się szybko i wyjąłem kluczyk, natychmiast wkładając go w zamek i przekręcając, oraz otwierając je.
-Wejdź pierwszy i odstaw gdzieś te walizki. Mimo wszystko na pewno ci nie jest za wygodnie z nimi- Mruknąłem, czekając na to aż wejdzie.
-Dziękuję- Biorąc go i jedząc. Czemu zawsze muszą przytrafić mi się takie rzeczy już pierwszego dnia?! Mimo wszystko tylko jadłem idąc obok niego, starając się nie robić rzeczy, które mogłyby mnie już bardziej skompromitować. W chwili, gdy usłyszałem, że stołówka jest w innym skrzydle, myślałem, czy naprawdę jestem AŻ TAK głodny, by chciało mi się iść. Niestety odpowiedź brzmiała tak. Za to w chwili, gdy wychwyciłem fragment o zrobieniu przez niego jedzenia, patrzyłem, po czym spytałem.
-Czy ty jesteś jakimś aniołem?- Oraz uśmiechnięty zachichotałem. Gdy zmierzwił mi włosy, myślałem, że go rozszarpie. Nie po to układam godzinami fryzurę, by teraz mi ją ktoś niszczył! Jednak jak poczułem drapanie za uszkiem, nie mogłem się powstrzymać przed cichym mruczeniem z zadowolenia, a ogonek latał intensywnie, informując każdego, kto na niego spojrzał, jak bardzo mi się podoba. Gdy dotarliśmy przed odpowiednie drzwi, mruknąłem niezadowolony z tego, że przestał mnie drapać, po czym opamiętałem się szybko i wyjąłem kluczyk, natychmiast wkładając go w zamek i przekręcając, oraz otwierając je.
-Wejdź pierwszy i odstaw gdzieś te walizki. Mimo wszystko na pewno ci nie jest za wygodnie z nimi- Mruknąłem, czekając na to aż wejdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz