Potrząsnął głową na chwilę przed uaktywnieniem się magii narzuconej na runiczną obrożę. Zdołał się jeszcze tylko z lekka odsunąć zanim obroża zalśniła na nowo zimnym, żywym blaskiem. Runy zaczęły kolejno się zapalać stalowym płomieniem i iskrzyć. Górując nad samicą, odszedł parę kroków w tył by nikogo nie poparzyć i pozwolił magii prosto z Hadesu na siebie wpłynąć. Błękitne płomienie nieśmiało wychodzące z run, nabierające mocy wraz z kolejnymi sekundami wchodziły pod sierść. Choć ogień zawsze kojarzy się z gorącem, szafirowe języki niosły ze sobą tylko lodowate ukłucia na całej długości ciała. Specyficzny i nieprzyjemny zapach spalonego futra rozniósł się po dziedzińcu gdy jego łapy wbijały się mocno w kamienie, a szczęki zaciskały się niemożliwie mocno, niemalże krusząc swoje kły. Ogień rozrastał się po całej powierzchni ciała cerbera, wdzierając się do jego wnętrza wyglądał jak gdyby został zjadany przez niebieskie jęzory ogni. Powietrze przecinał głuchy dźwięk łamanych i przestawianych kości, które chłonęły moc podziemi i kształtowały inny szkielet. Ludzki szkielet. Jego boczne głowy zajęły się ogniem i zaczęły spalać w niebotycznym tempie do szczętu zostawiając po sobie dwie czerwone blizny. Zagryzł wargi by nie ryknąć i wbił spojrzenie w dziewczynę przed nim. Wydawało mu się, że patrząc na nią odczuwał mniej bólu, mógł się skupić na chmurach w jej spojrzeniu i nie myśleć o płomieniach trawiących go od środka. Czując końcówkę porażającego uczucia ugiął mimowolnie swoje nogi i opadł na stopiony kamień.
- Ghrr.... - Jego ciało drżało, pokryte drobną siatką parującego z niego potu. Jedyne co Erynie mu zapewniły to przepaska na biodrach w starożytnym stylu, wielokrotnie prosił o dodanie run by mógł mieć coś więcej po przemianie, ale te stare raszple nawet nie chciały o tym słyszeć. Otrząsnął się z posklejanych z lekka włosów jakie zasłaniały mu widok i uniósł głowę by rozejrzeć się za swoim plecakiem. Podniósł się chwiejnie i próbował ruszyć do znoszonego worka jaki nazywano "plecakiem", w którym miał rzeczy do ubrania. Potrzebował chwili by przywyknąć do dwóch nóg, ale nie chciał też długo siedzieć na dziedzińcu w samej przepasce jak gladiator na arenie.
- Dzięki.. - Unosząc dłonią, nachodzące na niezmiennie psie ślepia, włosy z twarzy rzucił spojrzeniem na samicę przed nim. Teraz byli niemalże równego wzrostu i nierównego odzienia.
- Ghrr.... - Jego ciało drżało, pokryte drobną siatką parującego z niego potu. Jedyne co Erynie mu zapewniły to przepaska na biodrach w starożytnym stylu, wielokrotnie prosił o dodanie run by mógł mieć coś więcej po przemianie, ale te stare raszple nawet nie chciały o tym słyszeć. Otrząsnął się z posklejanych z lekka włosów jakie zasłaniały mu widok i uniósł głowę by rozejrzeć się za swoim plecakiem. Podniósł się chwiejnie i próbował ruszyć do znoszonego worka jaki nazywano "plecakiem", w którym miał rzeczy do ubrania. Potrzebował chwili by przywyknąć do dwóch nóg, ale nie chciał też długo siedzieć na dziedzińcu w samej przepasce jak gladiator na arenie.
- Dzięki.. - Unosząc dłonią, nachodzące na niezmiennie psie ślepia, włosy z twarzy rzucił spojrzeniem na samicę przed nim. Teraz byli niemalże równego wzrostu i nierównego odzienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz