Zamrugał parokrotnie oczami zdezorientowany zachowaniem dziewczyny. Manta zaczepnie poruszyła płetwą poruszając kosmykiem włosów Na'veena.
- Tak.. - Próbował zrozumieć jej zachowanie wyszukując jej spojrzenia, ale nie pozwoliła mu na najmniejszy kontakt wzrokowy. Gdy dziewczyna się uderzyła o szafkę odruchowo zbliżył się krok do niej i wyciągnął rękę, by sprawdzić czy nic jej się nie stało, ale uczennica była szybsza. Zaczęła się jeszcze bardziej odsuwać aż w końcu pobiegła w stronę wyjścia. Chwilę stał z wyciągniętą dłonią do przodu, skołowany i z nienawodnym wyrazem twarzy.
- .. jestem nauczycielem. - Patrzył za nią aż nie zniknęła za zakrętem prowadzącym do wyjścia. Nie miał szans by ją dogonić, mimo już ponad roku stacjonowania w ciele z nie-płetwami wciąż niepewnie trzymał pion na tych koślawych niby nogach.
- Powinienem za nią pójść, ale... Hm, przestraszyła się nas? - Spojrzał na mantę która beznamiętnie warowała na jego barku. Nie wiedział czy dobrym pomysłem byłoby gonienie za wystraszoną dziewczyną, z drugiej strony wiedział, że na terenie akademii jest bezpieczna i o ile sama sobie nie zrobi krzywdy to czas powinien opłynąć jej emocje i pomóc ochłonąć. Na wszelki wypadek wolał sprawdzić, by jego sumienie pozwoliło mu jeszcze kiedyś zasnąć.
Powoli szedł w stronę wyjścia, obserwując jak szybko zmienia się zarybienie wewnątrz budynku szkoły. Nowi uczniowie prezentowali się wyjątkowo dobrze, miał nadzieję, że podczas lekcji będą równie aktywni co teraz. Włożył ręce do kieszeni, napotkał palcami kamienie które nazbierał podczas podwodnej zabawy. Uśmiechnął się do siebie i wyciągnął jeden z nich, płaski, delikatnie zaokrąglony kształt obecnie całkiem wyschniętego, przezroczystego kamyczka błyskał do niego białym światłem. Zadumał się chwilę nad nim i spojrzał przez okno przy wyjściu ze szkoły opierając się biodrem o parapet. Dziewczyna, która wybiegła migiem wciąż była w zasięgu wzroku, wyglądało na to, że potrzebowała odetchnąć. Za duszno w budynku? Tu Na'veen by się zgodził, tyle ruchliwych stworzeń, tyle ciepła i energii. Ciepło zawsze utrudniało życie zimnolubnym. Ciężej się oddychało w takich warunkach, nie mniej ulżyło mu gdy zobaczył, że nic się nie dzieje złego jasnowłosej. Od obserwacji oderwał go dźwięk kruszonego kamienia, kamyk w jego dłoni pękł na kilka kawałków pod naporem wody jaka zaczęła się gromadzić w jego palcach. Zmarszczył brwi niezadowolony z tego co zrobił, znowu nie kontrolował swojej mocy. Nie chciał ponownego biegu wydarzeń jaki miał miejsce w dniu, w którym został zaciągnięty na ten plan istnienia. Westchnął cicho i skupił się na kamieniu, część jego powierzchni była delikatna, krucha pomimo twardego materiału z jakiego powstał.
- Kiedyś pewnie byłeś ogromną górą, a teraz... - Wzmocnił zew wody w swoim ciele i przekierował go do spękanego kwarcu. - ... teraz będziesz zawsze błyszczał. Aqua aqualis mutare specul... - Otulił najczystszą cieczą jaką potrafił stworzyć popękane kawałki i utwardził wodę wokoło, kształt kamienia pozostał niezmieniony, wyglądał jak zanurzony w idealnie klarownej żywicy. Spękania były wciąż widoczne, oddzielone od siebie cienkimi warstwami cieczy. Pęknięcia, złamania, rany. Żadne z tych nie jest czymś złym, każde złamanie wewnętrznej istoty jest doświadczeniem. Każde ziarnko piasku było kiedyś szczytem góry. Uśmiechnął się lekko patrząc na swoje stworzenie, twarde z zewnątrz, wciąż ciekłe w środku, woda wewnątrz była tak przejrzysta, że można by się zakładać czy aby nie jest to istota powietrza. Poruszył nią lekko by stworzyć delikatne zaburzenie w środku, które okazało się tworzyć imitację chmury wewnątrz krystalicznej kulki. Zerknął na jasnowłosą raz jeszcze, spod kotary swoich niesfalnych włosów i ruszył do przodu, uchylił wejście do akademii i posłał kulkę z kamieniem w stronę Yuui stabilizując jej drogę kroplą wody rozciągniętej po całej powierzchni. Zamknął drzwi i ruszył się wgłąb szkoły. Nie czuł już, że musi zrobić coś wobec niej. Mógł się uśmiechnąć i iść dalej.
- Tak.. - Próbował zrozumieć jej zachowanie wyszukując jej spojrzenia, ale nie pozwoliła mu na najmniejszy kontakt wzrokowy. Gdy dziewczyna się uderzyła o szafkę odruchowo zbliżył się krok do niej i wyciągnął rękę, by sprawdzić czy nic jej się nie stało, ale uczennica była szybsza. Zaczęła się jeszcze bardziej odsuwać aż w końcu pobiegła w stronę wyjścia. Chwilę stał z wyciągniętą dłonią do przodu, skołowany i z nienawodnym wyrazem twarzy.
- .. jestem nauczycielem. - Patrzył za nią aż nie zniknęła za zakrętem prowadzącym do wyjścia. Nie miał szans by ją dogonić, mimo już ponad roku stacjonowania w ciele z nie-płetwami wciąż niepewnie trzymał pion na tych koślawych niby nogach.
- Powinienem za nią pójść, ale... Hm, przestraszyła się nas? - Spojrzał na mantę która beznamiętnie warowała na jego barku. Nie wiedział czy dobrym pomysłem byłoby gonienie za wystraszoną dziewczyną, z drugiej strony wiedział, że na terenie akademii jest bezpieczna i o ile sama sobie nie zrobi krzywdy to czas powinien opłynąć jej emocje i pomóc ochłonąć. Na wszelki wypadek wolał sprawdzić, by jego sumienie pozwoliło mu jeszcze kiedyś zasnąć.
Powoli szedł w stronę wyjścia, obserwując jak szybko zmienia się zarybienie wewnątrz budynku szkoły. Nowi uczniowie prezentowali się wyjątkowo dobrze, miał nadzieję, że podczas lekcji będą równie aktywni co teraz. Włożył ręce do kieszeni, napotkał palcami kamienie które nazbierał podczas podwodnej zabawy. Uśmiechnął się do siebie i wyciągnął jeden z nich, płaski, delikatnie zaokrąglony kształt obecnie całkiem wyschniętego, przezroczystego kamyczka błyskał do niego białym światłem. Zadumał się chwilę nad nim i spojrzał przez okno przy wyjściu ze szkoły opierając się biodrem o parapet. Dziewczyna, która wybiegła migiem wciąż była w zasięgu wzroku, wyglądało na to, że potrzebowała odetchnąć. Za duszno w budynku? Tu Na'veen by się zgodził, tyle ruchliwych stworzeń, tyle ciepła i energii. Ciepło zawsze utrudniało życie zimnolubnym. Ciężej się oddychało w takich warunkach, nie mniej ulżyło mu gdy zobaczył, że nic się nie dzieje złego jasnowłosej. Od obserwacji oderwał go dźwięk kruszonego kamienia, kamyk w jego dłoni pękł na kilka kawałków pod naporem wody jaka zaczęła się gromadzić w jego palcach. Zmarszczył brwi niezadowolony z tego co zrobił, znowu nie kontrolował swojej mocy. Nie chciał ponownego biegu wydarzeń jaki miał miejsce w dniu, w którym został zaciągnięty na ten plan istnienia. Westchnął cicho i skupił się na kamieniu, część jego powierzchni była delikatna, krucha pomimo twardego materiału z jakiego powstał.
- Kiedyś pewnie byłeś ogromną górą, a teraz... - Wzmocnił zew wody w swoim ciele i przekierował go do spękanego kwarcu. - ... teraz będziesz zawsze błyszczał. Aqua aqualis mutare specul... - Otulił najczystszą cieczą jaką potrafił stworzyć popękane kawałki i utwardził wodę wokoło, kształt kamienia pozostał niezmieniony, wyglądał jak zanurzony w idealnie klarownej żywicy. Spękania były wciąż widoczne, oddzielone od siebie cienkimi warstwami cieczy. Pęknięcia, złamania, rany. Żadne z tych nie jest czymś złym, każde złamanie wewnętrznej istoty jest doświadczeniem. Każde ziarnko piasku było kiedyś szczytem góry. Uśmiechnął się lekko patrząc na swoje stworzenie, twarde z zewnątrz, wciąż ciekłe w środku, woda wewnątrz była tak przejrzysta, że można by się zakładać czy aby nie jest to istota powietrza. Poruszył nią lekko by stworzyć delikatne zaburzenie w środku, które okazało się tworzyć imitację chmury wewnątrz krystalicznej kulki. Zerknął na jasnowłosą raz jeszcze, spod kotary swoich niesfalnych włosów i ruszył do przodu, uchylił wejście do akademii i posłał kulkę z kamieniem w stronę Yuui stabilizując jej drogę kroplą wody rozciągniętej po całej powierzchni. Zamknął drzwi i ruszył się wgłąb szkoły. Nie czuł już, że musi zrobić coś wobec niej. Mógł się uśmiechnąć i iść dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz