Szczerze? Nie spodziewał się TAKIEJ odpowiedzi, jednak jednocześnie nie zdenerwował się czy cokolwiek z tych rzeczy. Burczenie w brzuchu uznał nawet za słodkie, dodające kotołakowi nieco uroku w obecnej chwili. Jakby tego było jeszcze mało, Gustavowi spodobała się również czerwień na policzkach młodszego, na którą delikatnie się uśmiechnął, co jak już wiadomo, nie jest do niego podobne, ba, wszyscy oglądali to zjawisko z szokiem, jednocześnie cykając zdjęcia z ukrycia.
- Nie szkodzi, Axel. Podejrzewam, że musisz być naprawdę głodny. Jeżeli chcesz mam przy sobie zbożowy batonik - zaproponował, zerkając na jedną z dziewczyn ze swojej klasy, która do niego pomachała. Kiwnął do niej głową w geście przywitania, nie chcąc nawet wchodzić w dłuższą czy jakąkolwiek konwersację, wiedząc ile kobiety przeważnie mają do powiedzenia. Zdecydowanie wolał się streścić do minimum, unikając długich debat.
Mimo dobrego humoru, zdecydowanie wybiło go z rytmu przepraszanie z powodu szeptów innych. Czy naprawdę to jest powód do tak mocnego i magicznego słowa, jakim jest "przepraszam" czy też "wybacz"? Jakby Gustav nie przyzwyczaił się do tego już za czasów bobasa... Od zawsze ciche szmery, wskazywanie palcem lub mruczące śmiechy prześladowały mężczyznę, który z biegiem lat przejmował się tym coraz mniej, aż dotarł do momentu, w jakim to przestał zupełnie zwracać na nie uwagi. Cóż, lepiej trzymać się z dala od plotek, te kiedyś ucichną, a on nie będzie musiał w to kompletnie ingerować. W razie wypadku właśnie po to ma magię, prawda? Odnalezienie sprawcy nie sprawi mu większej trudności i dopóki nic mu nie zagraża lub w jakiś sposób krzywdzi, nie ma po co się awanturować.
- Nie, już jesteśmy blisko, zaufaj mi. Twój pokój jest tuż za zakrętem, jednak stołówka jest w kompletnie innym skrzydle... Możemy zostać dłużej w pokoju, zrobię Ci coś do jedzenia, jeżeli jesteś chętny. I proszę, nie przejmuj się szeptami, nie przeszkadzają mi w żadnym stopniu - wzruszył ramionami, zaraz to kładąc jedną rękę na głowę młodzieńca, rozwalając mu kilkoma ruchami fryzurę, drapiąc przy okazji za uszkiem. Przestał dopiero w momencie, w jakim stanęli przed drzwiami do sypialni kotołaka.
- Axel, jesteśmy na miejscu - stwierdził, odsuwając od jego puszystego uszka dłoń, choć musi przyznać, że dość niechętnie. Nie wszyscy o tym wiedzą. Ale Gustav naprawdę lubił słodkie, urocze i puchate rzeczy.
- Nie szkodzi, Axel. Podejrzewam, że musisz być naprawdę głodny. Jeżeli chcesz mam przy sobie zbożowy batonik - zaproponował, zerkając na jedną z dziewczyn ze swojej klasy, która do niego pomachała. Kiwnął do niej głową w geście przywitania, nie chcąc nawet wchodzić w dłuższą czy jakąkolwiek konwersację, wiedząc ile kobiety przeważnie mają do powiedzenia. Zdecydowanie wolał się streścić do minimum, unikając długich debat.
Mimo dobrego humoru, zdecydowanie wybiło go z rytmu przepraszanie z powodu szeptów innych. Czy naprawdę to jest powód do tak mocnego i magicznego słowa, jakim jest "przepraszam" czy też "wybacz"? Jakby Gustav nie przyzwyczaił się do tego już za czasów bobasa... Od zawsze ciche szmery, wskazywanie palcem lub mruczące śmiechy prześladowały mężczyznę, który z biegiem lat przejmował się tym coraz mniej, aż dotarł do momentu, w jakim to przestał zupełnie zwracać na nie uwagi. Cóż, lepiej trzymać się z dala od plotek, te kiedyś ucichną, a on nie będzie musiał w to kompletnie ingerować. W razie wypadku właśnie po to ma magię, prawda? Odnalezienie sprawcy nie sprawi mu większej trudności i dopóki nic mu nie zagraża lub w jakiś sposób krzywdzi, nie ma po co się awanturować.
- Nie, już jesteśmy blisko, zaufaj mi. Twój pokój jest tuż za zakrętem, jednak stołówka jest w kompletnie innym skrzydle... Możemy zostać dłużej w pokoju, zrobię Ci coś do jedzenia, jeżeli jesteś chętny. I proszę, nie przejmuj się szeptami, nie przeszkadzają mi w żadnym stopniu - wzruszył ramionami, zaraz to kładąc jedną rękę na głowę młodzieńca, rozwalając mu kilkoma ruchami fryzurę, drapiąc przy okazji za uszkiem. Przestał dopiero w momencie, w jakim stanęli przed drzwiami do sypialni kotołaka.
- Axel, jesteśmy na miejscu - stwierdził, odsuwając od jego puszystego uszka dłoń, choć musi przyznać, że dość niechętnie. Nie wszyscy o tym wiedzą. Ale Gustav naprawdę lubił słodkie, urocze i puchate rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz