Na pierwszy rzut oka chłopak wydawał mu się zdecydowanie aż na zbyt uwidoczniony w tłumie, ba, wnioskując po tak barwnych koloryzacjach spodziewał się kogoś albo pełnego energii, albo bardzo serdecznego... lub też oba na raz. Jak widać, niewiele się pomylił, wnioskując jedynie po jego pierwszych odpowiedziach, co rzecz jasna sprawiło, iż Gustav odczuł pełnego rodzaju ulgę. Naprawdę miał dość droczenia się z nowymi, którzy próbując pokazać swoją jakże ogromną dojrzałość i samodzielność, zachowując się jak samolubne dupki, w ostateczności i tak musząc poprosić o pomoc w odnalezieniu się w nowym miejscu. Poważnie, nienawidzi tego, choć jak można się domyślić, Tristianowi przeszkadzało to jeszcze bardziej, zważywszy na jego ogromną empatię czy też ilość drzemiącej w nim mentalności dziecka i ogromu ukazującej się na co dzień siły do rozrabiania. Cóż, Axel miał szczęście, iż trafił właśnie na ciemnoskórego, bowiem jego "braciszek" zdecydowanie już dawno rozwaliłby przypadkowo jego walizkę, jak i najpewniej kolano nowego, a wszystko to przez kompletny przypadek i braku jakiegokolwiek myślenia.
- W takim razie niezmiernie mi kordialnie mogąc Ci pomóc. Mam jedynie nadzieję, iż nie przeraził Cię ogrom tej szkoły i mimo pierwszego zagubienia prędko się tutaj odnajdziesz - odrzekł, zabierając od niego również drugą walizkę i by się nie przemęczać, wyciągnął swoją różdżkę, wymawiając cichutko jedno z zaklęć telekinetycznych, po którym to oba pakunki lewitowały tuż za nimi.
- Ughm... Gustav Johnson, przewodniczący klasy jeźdźców smoków, miło mi Cię poznać, Axel. Aktualnie skończyłem dwadzieścia cztery lata i najpewniej za niedługo wskoczy mi piątka i tak, również pomieszkuję w akademiku, choć nie mieszkam daleko. Nie sądzisz, iż teraz twoja kolej na parę informacji o Tobie? Swoją drogą, jak się domyślam, nie masz jeszcze planu lekcji? Będąc w sekretariacie akademiku mogę Ci go wydrukować - dodał niedługo potem, w końcu zaczynając prowadzić kotołaka w górę schodami, obierając za cel wyżej wymieniony pokój, w którym to Nightshade otrzymać miał kluczyk. A tak poza tym, Gustavowi wpadł w oko poruszający się na boki ogonek towarzysza, który zresztą no... przykuł zwyczajnie jego uwagę, przez co kątem oka obserwował przez krótki moment puchaty koniuszek. U smoków działa to nieco inaczej, dlatego poczuł się w pewnym sensie zagrożony nagłym atakiem, jednak jak bardzo spokrewnione mogą być koty z gadami? No właśnie. Między innymi dlatego Johnson odrzucił tę myśl, skupiając się już bardziej na dotarciu do właściwego pomieszczenia oraz słuchaniu nowej osoby.
- W takim razie niezmiernie mi kordialnie mogąc Ci pomóc. Mam jedynie nadzieję, iż nie przeraził Cię ogrom tej szkoły i mimo pierwszego zagubienia prędko się tutaj odnajdziesz - odrzekł, zabierając od niego również drugą walizkę i by się nie przemęczać, wyciągnął swoją różdżkę, wymawiając cichutko jedno z zaklęć telekinetycznych, po którym to oba pakunki lewitowały tuż za nimi.
- Ughm... Gustav Johnson, przewodniczący klasy jeźdźców smoków, miło mi Cię poznać, Axel. Aktualnie skończyłem dwadzieścia cztery lata i najpewniej za niedługo wskoczy mi piątka i tak, również pomieszkuję w akademiku, choć nie mieszkam daleko. Nie sądzisz, iż teraz twoja kolej na parę informacji o Tobie? Swoją drogą, jak się domyślam, nie masz jeszcze planu lekcji? Będąc w sekretariacie akademiku mogę Ci go wydrukować - dodał niedługo potem, w końcu zaczynając prowadzić kotołaka w górę schodami, obierając za cel wyżej wymieniony pokój, w którym to Nightshade otrzymać miał kluczyk. A tak poza tym, Gustavowi wpadł w oko poruszający się na boki ogonek towarzysza, który zresztą no... przykuł zwyczajnie jego uwagę, przez co kątem oka obserwował przez krótki moment puchaty koniuszek. U smoków działa to nieco inaczej, dlatego poczuł się w pewnym sensie zagrożony nagłym atakiem, jednak jak bardzo spokrewnione mogą być koty z gadami? No właśnie. Między innymi dlatego Johnson odrzucił tę myśl, skupiając się już bardziej na dotarciu do właściwego pomieszczenia oraz słuchaniu nowej osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz