Chyba sprawiłam mu przykrość. Nie lubi tego robić, ale nie umiem określać co inni lubią, a czego nie. W mojej głowie wszystko wyglądało inaczej, niż w głowie innych. Ze złości na samą siebie wokół nas wytworzyła się chaotyczna iluzja, halucynacja, która sprawiła, że wszystko wyglądało psychodelicznie. Jednak szybko się opanowałam, wiedziałam, że mogę coś zniszczyć swoim gniewem, nie panowałam nad tym. Wszystko znikło, a ja potrząsnęłam głową.
— Sory, myślałam, e to lubisz mimo wszystko — powiedziałam, a mógł głos brzmiał jak kozie wibratu, przez zdenerwowanie. Zmarszczyłam brwi i odkaszlnęłam, a z moich ust wyleciał r różowy pył.
Wzruszyłam ramionami i się uśmiechnęłam. Teraz jak o tym pomyślałam , to nigdy nie poprosił mnie o pomoc finansową, nawet wiedząc, że bym mu na pewno pomogła. Może mogłabym mu kiedyś zrobić jakąś małą niespodziankę?
— Edith chętnie Cie obudzi, prawda? prawda — odpowiedziałam sama sobie innym tonem głosu, niż zwykle. — Chaaaaoss przyjacielu to moja specjalność —skwitowałam, składając usta w wąską linie i wypychając je do zewnątrz, przy wytrzeszczu oczu. uniosłam palec do góry i pacnęłam Gideonka w nosek, robiąc normalny wyraz twarzy.
Na jego pytanie otworzyłam usta jakbym miała coś powiedzieć, ale poczułam na sobie wzrok. Gwałtownie odwróciłam głowę w stronę dziewczynki. Rzuciłam jej lodowate spojrzenie. Edith nie lubi jak ktoś się na nią gapi obcy - przeleciało mi przez myśl.
Wróciłam do Gideona, kiwając głową na boki dezorientowana. Jego pytanie. Gdzie byłam?
— Wolałabym być tutaj. — powiedziałam tylko spokojnie — Nie dali mi się nawet pożegnać z Tobą. Nienawidzę ich — powiedziałam zła na samą myśl o mojej rodzinie i odwróciłam wzrok znów na tą dziewczynę.
— Ona ma jakiś problem do Edith? Edith jej nie zna — w moim głosie było słychać parę osób.
— Sory, myślałam, e to lubisz mimo wszystko — powiedziałam, a mógł głos brzmiał jak kozie wibratu, przez zdenerwowanie. Zmarszczyłam brwi i odkaszlnęłam, a z moich ust wyleciał r różowy pył.
Wzruszyłam ramionami i się uśmiechnęłam. Teraz jak o tym pomyślałam , to nigdy nie poprosił mnie o pomoc finansową, nawet wiedząc, że bym mu na pewno pomogła. Może mogłabym mu kiedyś zrobić jakąś małą niespodziankę?
— Edith chętnie Cie obudzi, prawda? prawda — odpowiedziałam sama sobie innym tonem głosu, niż zwykle. — Chaaaaoss przyjacielu to moja specjalność —skwitowałam, składając usta w wąską linie i wypychając je do zewnątrz, przy wytrzeszczu oczu. uniosłam palec do góry i pacnęłam Gideonka w nosek, robiąc normalny wyraz twarzy.
Na jego pytanie otworzyłam usta jakbym miała coś powiedzieć, ale poczułam na sobie wzrok. Gwałtownie odwróciłam głowę w stronę dziewczynki. Rzuciłam jej lodowate spojrzenie. Edith nie lubi jak ktoś się na nią gapi obcy - przeleciało mi przez myśl.
Wróciłam do Gideona, kiwając głową na boki dezorientowana. Jego pytanie. Gdzie byłam?
— Wolałabym być tutaj. — powiedziałam tylko spokojnie — Nie dali mi się nawet pożegnać z Tobą. Nienawidzę ich — powiedziałam zła na samą myśl o mojej rodzinie i odwróciłam wzrok znów na tą dziewczynę.
— Ona ma jakiś problem do Edith? Edith jej nie zna — w moim głosie było słychać parę osób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz