(bez składu i ładu, bo z fona,sorka. W ogóle pełna błędów, jeszcze raz sory)
Szczerze mówiąc to po tym jak dziewczyna oblała mnie wodą nie myślałam już kompletnie o niczym. Nie słuchałam Gideona. Nie chciałam wręcz go widzieć. Można, by powiedzieć, że żywię do niego teraz urazę. Bez słowa odbiłam się od ziemi i wyleciałam z dziedzińca. Moje iluzje pokazywały moje emocje. W około mnie wytworzyła się ciemna chmura, jednak przede mną pozostawiła spore pole widzenia. Jednak kiedy wyleciałam ledwo za bramę, poczułam jak ktoś mocno łapie mnie za ramię i je ściska. Zatrzymałam się zrezygnowana, a gdy się odwróciłam zobaczyłam już znana mi postać. Pani Dyrektor. Mogłam iść szybciej. Chyba. Czyli jednak ktoś to widział.
— Za mną, Edith. Porozmawiamy w moim gabinecie — kiwnęłm tylko głową, po jej o dziwo spokojnym zdaniu. Jednak to mogło się zmienić. Odwróciłam się i bez słowa ruszyłam za panią dyrektor, wiedząc, że zabierze mi moc. Byłam tego stuprocentowo pewna. "Spacerek" trwał krótko. Zaledwie parę minut i już słyszałam za sobą odgłos zamykających się drzwi. Grzecznie usiadłam na miejscu, dyrektorka zrobiła to samo. Układając przez chwilę jeszcze swoje papiery.
— Dziewczyno, czy ty nie możesz się opanować? — zapytała się gniewnie. Spojrzałam na nią na krótką chwilę, wykrzywiając się w delikatnym grymasie niezadowolenia.
— Nie uważasz, że powinnaś iść przeprosić tą dziewczynę? — od razu chciałam odpowiedzieć, że nie, ale w porę ugryzłam się w język. Przyglądała mi się chwilę, a po chwili uderzyła pięścią o biurko, a ja aż podskoczyłam na siedzeniu i w końcu utrzymałam wzrok na jej twarzy.
Dlaczego mam ją przepraszać! Krzyczałam sama do siebie w swojej głowie. Coraz większą chmura nade mną rosła. Dyrektorka jednak podniosła dłoń, po czym chmura zniknęła.
— Mówię do Ciebie, Edith. To nie pierwszy raz kiedy się tak zachowujesz, to ten Gideon ma tak ogromny wpływ na to jak się zachowujesz? Może zacznij myśleć samodzielnie, Dziewczyno — aż ciśnienie mi podskoczyło, gdy pieprzyła takie głupoty.
— A mogła, by Pani choć raz nie mieszać w to Gideona? — zapytałam z ironicznym uśmieszkiem. Prychnęła.
— Daje Ci ostatnią szansę Edith, masz iść przeprosić tą dziewczynę. Pójdę z Tobą, żebym wiedziała, że to zrobiłaś. — powiedziała poważnym i głębokim tonem. Mimo wszystko bałam się sprzeciwić. Kobieta wstała, a ja za nią i ruszyłyśmy. Przez moment nie wiedziałam gdzie, jednak po chwili okazało się, że do sekretariatu, gdzie dyrka wkurzyła się jeszcze bardziej. Zaczęła poddenerwowana mówić do sekretarek, że jak mogły się tak pomylić, że to karygodne. Ja zdążyłam już się mocno znudzić. Jednak po dłuższym czasie, w końcu ruszyłyśmy. Do... Męskiego skrzydła? Zdziwiłam się nieco, co było widać, po mojej minie, ale nie wnikałam. Po chwili zatrzymaliśmy się przed pokojem... Gideona? Dyrektor spojrzała na mnie spod byka. Zapukałam energicznie po czym, po wejściu do środka spojrzałam i... Szok. Dziewczyna rzeczywiście tu była! I to było dla mnie tak dziwne, że stałam przez chwilę w ciszy, jednak dyrektora odchrząknęła głośno.
— Um.... Chce Cię przeprosić za to co się stało na dziedzińcu, jestem lekko nienormalna i czasem mi tak odwala i zrobię co zechcesz, żebyś mi wybaczyła? — powiedziałam mało przekonująco, wręcz pytająco, co jakiś czas spoglądając na dyrektorkę. Ona tylko westchnęła zrezygnowana.
— Jesteś Yuu? Wybacz, ale w sekretariacie zaszła pomyłka i twój pokój jest w drugim skrzydle. To jest skrzydło dla mężczyzn. Pokój o takim samym numerze jak ten, tylko, że w drugim skrzydle to Twój. Koleżanka Edith pomoże Ci z rzeczami, prawda? Może jeśli chcesz, nawet zaprosi cię do pokoju, chętnie wam to załatwię — wymusiłam uśmiech, po jej wypowiedzi. Mówiła to tak spokojnie i łagodnie, że to aż przerażające, ale nie sprzeciwie się dyrektorce. Spojrzałam na dziewczynę wyczekująco.
Szczerze mówiąc to po tym jak dziewczyna oblała mnie wodą nie myślałam już kompletnie o niczym. Nie słuchałam Gideona. Nie chciałam wręcz go widzieć. Można, by powiedzieć, że żywię do niego teraz urazę. Bez słowa odbiłam się od ziemi i wyleciałam z dziedzińca. Moje iluzje pokazywały moje emocje. W około mnie wytworzyła się ciemna chmura, jednak przede mną pozostawiła spore pole widzenia. Jednak kiedy wyleciałam ledwo za bramę, poczułam jak ktoś mocno łapie mnie za ramię i je ściska. Zatrzymałam się zrezygnowana, a gdy się odwróciłam zobaczyłam już znana mi postać. Pani Dyrektor. Mogłam iść szybciej. Chyba. Czyli jednak ktoś to widział.
— Za mną, Edith. Porozmawiamy w moim gabinecie — kiwnęłm tylko głową, po jej o dziwo spokojnym zdaniu. Jednak to mogło się zmienić. Odwróciłam się i bez słowa ruszyłam za panią dyrektor, wiedząc, że zabierze mi moc. Byłam tego stuprocentowo pewna. "Spacerek" trwał krótko. Zaledwie parę minut i już słyszałam za sobą odgłos zamykających się drzwi. Grzecznie usiadłam na miejscu, dyrektorka zrobiła to samo. Układając przez chwilę jeszcze swoje papiery.
— Dziewczyno, czy ty nie możesz się opanować? — zapytała się gniewnie. Spojrzałam na nią na krótką chwilę, wykrzywiając się w delikatnym grymasie niezadowolenia.
— Nie uważasz, że powinnaś iść przeprosić tą dziewczynę? — od razu chciałam odpowiedzieć, że nie, ale w porę ugryzłam się w język. Przyglądała mi się chwilę, a po chwili uderzyła pięścią o biurko, a ja aż podskoczyłam na siedzeniu i w końcu utrzymałam wzrok na jej twarzy.
Dlaczego mam ją przepraszać! Krzyczałam sama do siebie w swojej głowie. Coraz większą chmura nade mną rosła. Dyrektorka jednak podniosła dłoń, po czym chmura zniknęła.
— Mówię do Ciebie, Edith. To nie pierwszy raz kiedy się tak zachowujesz, to ten Gideon ma tak ogromny wpływ na to jak się zachowujesz? Może zacznij myśleć samodzielnie, Dziewczyno — aż ciśnienie mi podskoczyło, gdy pieprzyła takie głupoty.
— A mogła, by Pani choć raz nie mieszać w to Gideona? — zapytałam z ironicznym uśmieszkiem. Prychnęła.
— Daje Ci ostatnią szansę Edith, masz iść przeprosić tą dziewczynę. Pójdę z Tobą, żebym wiedziała, że to zrobiłaś. — powiedziała poważnym i głębokim tonem. Mimo wszystko bałam się sprzeciwić. Kobieta wstała, a ja za nią i ruszyłyśmy. Przez moment nie wiedziałam gdzie, jednak po chwili okazało się, że do sekretariatu, gdzie dyrka wkurzyła się jeszcze bardziej. Zaczęła poddenerwowana mówić do sekretarek, że jak mogły się tak pomylić, że to karygodne. Ja zdążyłam już się mocno znudzić. Jednak po dłuższym czasie, w końcu ruszyłyśmy. Do... Męskiego skrzydła? Zdziwiłam się nieco, co było widać, po mojej minie, ale nie wnikałam. Po chwili zatrzymaliśmy się przed pokojem... Gideona? Dyrektor spojrzała na mnie spod byka. Zapukałam energicznie po czym, po wejściu do środka spojrzałam i... Szok. Dziewczyna rzeczywiście tu była! I to było dla mnie tak dziwne, że stałam przez chwilę w ciszy, jednak dyrektora odchrząknęła głośno.
— Um.... Chce Cię przeprosić za to co się stało na dziedzińcu, jestem lekko nienormalna i czasem mi tak odwala i zrobię co zechcesz, żebyś mi wybaczyła? — powiedziałam mało przekonująco, wręcz pytająco, co jakiś czas spoglądając na dyrektorkę. Ona tylko westchnęła zrezygnowana.
— Jesteś Yuu? Wybacz, ale w sekretariacie zaszła pomyłka i twój pokój jest w drugim skrzydle. To jest skrzydło dla mężczyzn. Pokój o takim samym numerze jak ten, tylko, że w drugim skrzydle to Twój. Koleżanka Edith pomoże Ci z rzeczami, prawda? Może jeśli chcesz, nawet zaprosi cię do pokoju, chętnie wam to załatwię — wymusiłam uśmiech, po jej wypowiedzi. Mówiła to tak spokojnie i łagodnie, że to aż przerażające, ale nie sprzeciwie się dyrektorce. Spojrzałam na dziewczynę wyczekująco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz