Gdy dziewczyna tylko się obudziła, to wiedziała, że ciężko będzie się jej podnieść. No cóż - w jej głowię tylko to zdążyło się pojawić. Żadnych myśli. Była zbyt zmęczona, sama nie do końca wiedziała nawet czym.
Jeszcze chwilę więc się wylegiwała na swoim wygodnym łóżku, tracąc kolejne minuty rozpoczynającego się dnia.
Jednak nie przeszkadzało jej to, bo w końcu gdyby jej zależało aż tak to by zeszła od razu i energicznie, a tak? Tak to tylko leniwie się zwlekła spod ciepłej kołdry, która tak naprawdę tyko utrudniała wyjście od ciepłej poduszki. W końcu jednak sturlała się z pościeli i spadła na ziemie i jęknęła, bo obiła sobie tylko tym ruchem cycki. Uniosła się na wyprostowanych rękach, a już po chwili stała. Spojrzała za okno i westchnęła, bo nie przepada za zimą. Jest driadą, więc to chyba logiczne, że woli jak kwiaty kwitną, jest ciepło i zielono. Poszła wykonać szybką toaletę w łazience. Umyła zęby, uczesała swoje włosy i związała je w niesforny kucyk. Pomalowała usta błyszczykiem o smaku czekolady, po czym popsikała się lawendową perfumą. Roztarła ją delikatnie za uszami oraz na szyi i karku. Wymyła jeszcze szybko dłonie, by po tym wyjść z łazienki. Złożyła na siebie jasno-szary sweter, czarne leginsy i czerwoną spódniczkę. Dodała do tego jeszcze jasną, beżową i wełnianą apaszkę. Przed wyjściem z pokoju, założyła jeszcze zimowe, bezowe koturny, po czym wyszła z pokoju, nie zamykając go. Uważała, że raczej niema się czego bać. Powoli więc sunęła po długich korytarzach akademii, aż w końcu w oddali zobaczyła dość znajomą i jak dla niej charakterystyczną osobę. Co jak co ale Gideon miał te swoje humorki. Co prawda nie znała go za dobrze, ale wiedziała, że ma dużo wrogów i jest czasem... odrobinkę wredny. Nie uważała to jednak za coś szczególnie złego. Nie podpadł jej, więc chyba mogą pogadać?
Podeszła do niego i się uśmiechnęła, unosząc w górę dłoń i machając na przywitanie przez krótki moment.
- Hej Anvill - rzuciła głosem niczym spokojne morze. Tak po prostu. Bez żadnych fal, chwiania się tafli wody. Zatrzepotała jeszcze swoimi rzęsami, lekko mrużąc przy tym swoje oczy.
- Wyglądasz jakby Cie trafił szlag - stwierdziła nieco rozbawiona, po czym podrapała się palcem wskazującym po czubku nosa.
Jeszcze chwilę więc się wylegiwała na swoim wygodnym łóżku, tracąc kolejne minuty rozpoczynającego się dnia.
Jednak nie przeszkadzało jej to, bo w końcu gdyby jej zależało aż tak to by zeszła od razu i energicznie, a tak? Tak to tylko leniwie się zwlekła spod ciepłej kołdry, która tak naprawdę tyko utrudniała wyjście od ciepłej poduszki. W końcu jednak sturlała się z pościeli i spadła na ziemie i jęknęła, bo obiła sobie tylko tym ruchem cycki. Uniosła się na wyprostowanych rękach, a już po chwili stała. Spojrzała za okno i westchnęła, bo nie przepada za zimą. Jest driadą, więc to chyba logiczne, że woli jak kwiaty kwitną, jest ciepło i zielono. Poszła wykonać szybką toaletę w łazience. Umyła zęby, uczesała swoje włosy i związała je w niesforny kucyk. Pomalowała usta błyszczykiem o smaku czekolady, po czym popsikała się lawendową perfumą. Roztarła ją delikatnie za uszami oraz na szyi i karku. Wymyła jeszcze szybko dłonie, by po tym wyjść z łazienki. Złożyła na siebie jasno-szary sweter, czarne leginsy i czerwoną spódniczkę. Dodała do tego jeszcze jasną, beżową i wełnianą apaszkę. Przed wyjściem z pokoju, założyła jeszcze zimowe, bezowe koturny, po czym wyszła z pokoju, nie zamykając go. Uważała, że raczej niema się czego bać. Powoli więc sunęła po długich korytarzach akademii, aż w końcu w oddali zobaczyła dość znajomą i jak dla niej charakterystyczną osobę. Co jak co ale Gideon miał te swoje humorki. Co prawda nie znała go za dobrze, ale wiedziała, że ma dużo wrogów i jest czasem... odrobinkę wredny. Nie uważała to jednak za coś szczególnie złego. Nie podpadł jej, więc chyba mogą pogadać?
Podeszła do niego i się uśmiechnęła, unosząc w górę dłoń i machając na przywitanie przez krótki moment.
- Hej Anvill - rzuciła głosem niczym spokojne morze. Tak po prostu. Bez żadnych fal, chwiania się tafli wody. Zatrzepotała jeszcze swoimi rzęsami, lekko mrużąc przy tym swoje oczy.
- Wyglądasz jakby Cie trafił szlag - stwierdziła nieco rozbawiona, po czym podrapała się palcem wskazującym po czubku nosa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz