Otrząsając się ze śniegu z nie tęga miną pochwyciłem bokiem kolejny ruch. Wilk zbliżył się sprężystym krokiem do mnie, zmiana nastawienia była doskonale wyczuwalna. Poza nawiązywała do zabawy... Czegoś, o czym nie miałem najmniejszego pojęcia. W końcu, ciągle siedząc z trzema wariatkami i co jakiś czas przez krótką chwilę z często obłąkanymi przez szok spowodowany śmiercią duszami.. Gdy opadła ze mnie ostatnia część mokrej papki wilk zatrzymał się. Czyżby.. Zrozumiał co mówiłem? Aż tak świat poszedł do przo.. Moje oczy zrobiły się trochę większe. Na każdym łbie. Przed chwilą widziałem wilka, po czym przede mną pojawiła się, a nie pojawił, dziewczyna.. Pierwsza istota podobna, choć w małym stopniu do mnie okazała się być samicą.. Poczułem się trochę speszony, ale otrząsnąłem się szybko z tego. Chłodny spokój, to twoja natura, pamiętaj o tym. Samica usiadła na ziemi i uniosła dłoń w moją stronę mówiąc coś czego nie do końca rozumiałem. Ten nowy akcent nie był za łatwy dla moich uszu.. Wyprostowałem się i próbowałem coś powiedzieć w języku dziewczyny, powtórzyć pojedyncze słowa.
- N-n.. - Mój pysk odmówił posłuszeństwa wobec słów w jej naturalnym języku.
Mój ozor nie był przyzwyczajony do żadnego z innych języków, w podziemiach wszystkie głosy były przekształcane przez aurę miejsca na starą grekę. A do greki nie potrzeba dużo, płaski, psowaty jęzor jak najbardziej się do tego nadaje. Tu miałem wrażenie, jak bym starał się porozumieć z jaką nimfą. One zamiast mówić wręcz śpiewają tymi swoimi malutkimi smukłymi języczkami.. Zacisnąłem mocniej zęby, jak zazwyczaj gdy myślę nad rozwiązaniem czegoś. Moje kły trafiły na obrożę. Hm.. Potrząsnąłem lekko lewym łbem i zbliżyłem go do ziemi. Odłożyłem delikatnie obrożę, runy na krawędziach zalśniły niepokojąco w lekkim świetle dnia. Spojrzałem na.. Ekhm, samicę i poruszyłem łapą lekko zbliżając ją do obroży po czym uniosłem pyski do góry i odsłoniłem szyję wskazując na nią cichym pomrukiem. Obniżając głowy rzuciłem lekko rozbawionym spojrzeniem na samicę, w oczach wręcz pytając "odważysz się?". Mogła wyglądać na spokojną i skorą do zabawy, ale co trzy nosy to nie jeden. Lekko kwaśnawy zapach strachu dotarł do mych nozdrzy wypełniając je cierpką wonią. Leżałem spokojnie, czekałem. W tym nie miałem sobie równych.
- N-n.. - Mój pysk odmówił posłuszeństwa wobec słów w jej naturalnym języku.
Mój ozor nie był przyzwyczajony do żadnego z innych języków, w podziemiach wszystkie głosy były przekształcane przez aurę miejsca na starą grekę. A do greki nie potrzeba dużo, płaski, psowaty jęzor jak najbardziej się do tego nadaje. Tu miałem wrażenie, jak bym starał się porozumieć z jaką nimfą. One zamiast mówić wręcz śpiewają tymi swoimi malutkimi smukłymi języczkami.. Zacisnąłem mocniej zęby, jak zazwyczaj gdy myślę nad rozwiązaniem czegoś. Moje kły trafiły na obrożę. Hm.. Potrząsnąłem lekko lewym łbem i zbliżyłem go do ziemi. Odłożyłem delikatnie obrożę, runy na krawędziach zalśniły niepokojąco w lekkim świetle dnia. Spojrzałem na.. Ekhm, samicę i poruszyłem łapą lekko zbliżając ją do obroży po czym uniosłem pyski do góry i odsłoniłem szyję wskazując na nią cichym pomrukiem. Obniżając głowy rzuciłem lekko rozbawionym spojrzeniem na samicę, w oczach wręcz pytając "odważysz się?". Mogła wyglądać na spokojną i skorą do zabawy, ale co trzy nosy to nie jeden. Lekko kwaśnawy zapach strachu dotarł do mych nozdrzy wypełniając je cierpką wonią. Leżałem spokojnie, czekałem. W tym nie miałem sobie równych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz