Obudził mnie budzik równo o 5:30. Przyzwyczajona już do wstawania o tak wczesnych porach zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy z której wyciągnęłam spodnie oraz czarną bluzę z jednorożcem i napisem go to hell. Wzięłam jakąś bieliznę i podreptałam do łazienki gdzie się ogarnęłam, czyli szybka kąpiel związanie włosów w kucyk i ubranie się w przygotowane ciuchy. Równo o 6 niezauważenie wyszłam z akademika. Jeszcze przed wyjściem dałam mojemu zwierzątku troszkę jedzenia oraz wodę.
Gdy stanęłam na dworze bez kurtki nawet nie poczułam chłodu... Może nie czułam przez to że wiedziałam o tym że i tak zaraz nie będę jej potrzebować.
Poprawiłam sobie kosze i nie oglądając się za siebie pobiegłam do lasu.
Czasem potrzebuję uwolnić z siebie dzikie stworzenie które w sobie kryję bo inaczej czuję jakby coś mnie rozrywało od środka, jakby tysiące igieł wbijało mi się w klatkę piersiową i nie pozwalało złapać oddechu.
Jak już miałam pewność że nikt mnie nie zauważy zacisnęłam mocno pięści i ze łzami od bólu czułam jak zmieniam się w szarą bestię której wiele ludzi się boi.
Czułam tylko ból na całym ciele ale wiedziałam że to zaraz się skończy i nie będę musiała cierpieć.
Z bólu zaczęłam krzyczeć ale nie można było tego już nazwać krzykiem tylko wyciem. Po chwili opadłam na ziemię i mogłam oglądać świat w innych barwach.
Stanęłam na czterech łapach i rozejrzałam się po okolicy.
Zima jedna z bardziej nielubianych przeze mnie pór roku... Wolę wiosnę kiedy wszystko jest takie radosne, wszystko się rodzi na nowo, jest tyle barw wokół... A zima? Zima jest nudna wszędzie zimno, szaro i tak martwo... Jak mogę to tak nazwać. Wszystko jest martwe, nie ma małych latających motyli o barwnych skrzydłach, nie ma kwitnących drzew i rosnących na nowo kwitów.
Dla mnie tej pory roku mogłoby nie być... Jest niepotrzebna nikomu.
Po chwili powoli ruszyłam przed siebie wgłąb lasu poznać dokładnie teren w którym będę spędzać pewnie wiele swego czasu.
Gdy stanęłam na dworze bez kurtki nawet nie poczułam chłodu... Może nie czułam przez to że wiedziałam o tym że i tak zaraz nie będę jej potrzebować.
Poprawiłam sobie kosze i nie oglądając się za siebie pobiegłam do lasu.
Czasem potrzebuję uwolnić z siebie dzikie stworzenie które w sobie kryję bo inaczej czuję jakby coś mnie rozrywało od środka, jakby tysiące igieł wbijało mi się w klatkę piersiową i nie pozwalało złapać oddechu.
Jak już miałam pewność że nikt mnie nie zauważy zacisnęłam mocno pięści i ze łzami od bólu czułam jak zmieniam się w szarą bestię której wiele ludzi się boi.
Czułam tylko ból na całym ciele ale wiedziałam że to zaraz się skończy i nie będę musiała cierpieć.
Z bólu zaczęłam krzyczeć ale nie można było tego już nazwać krzykiem tylko wyciem. Po chwili opadłam na ziemię i mogłam oglądać świat w innych barwach.
Stanęłam na czterech łapach i rozejrzałam się po okolicy.
Zima jedna z bardziej nielubianych przeze mnie pór roku... Wolę wiosnę kiedy wszystko jest takie radosne, wszystko się rodzi na nowo, jest tyle barw wokół... A zima? Zima jest nudna wszędzie zimno, szaro i tak martwo... Jak mogę to tak nazwać. Wszystko jest martwe, nie ma małych latających motyli o barwnych skrzydłach, nie ma kwitnących drzew i rosnących na nowo kwitów.
Dla mnie tej pory roku mogłoby nie być... Jest niepotrzebna nikomu.
Po chwili powoli ruszyłam przed siebie wgłąb lasu poznać dokładnie teren w którym będę spędzać pewnie wiele swego czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz