Gdy odgarnąłem dziewczynie włosy, ewidentnie zmieniła kolor. Co tu się dzieje? W życiu nie widziałem tak intensywnej czerwieni. Może to ostrzeżenie - jak w domu od morskich stworzeń - że jest ona trująca i by jej nie jeść? Ale tutaj się nie je istot chodzących w pionie.. Przynajmniej nie widziałem by tak się działo. Gdy się odezwała rozpromieniłem się, znaczy że nic jej nie jest! Hurra!
- Tak, szybko przejdzie, ale posiedź jeszcze chwilę. - Tak sobie kucając strasznie rozbolały mnie te krzywe odnóża, litości! Ile jeszcze będę musiał trwać w tym.. nieforemnym kształcie. Usiadłem obok dziewczyny i oparłem się o ścianę plecami. Ściany tutaj były takiee chłoodnee, że aż miło było się oprzeć.
- Jeśli się nie zerwiesz do góry jak płaszczka z wody to nie będzie ci się kręciło w głowie. - Machnąłem ręką rozchlapując nieco wody przed sobą. A niech to sandacz pacnie.. Dobra Na'veen, koonceeentracja, tak jak babcia uczyła. Wdech i bąbelki, bulbulbulbul.. Woda wsiąkła we mnie jak w gąbkę. No, od razu lepiej, widzisz jaki z ciebie zdolny chłopak? Babcia byłaby dumna.
- Miło było mi pomóc - Uśmiechnąłem się do dziewczyny i pochyliłem się lekko do przodu, przesunąłem dłoń nad utracone krople wody, które ładnie zdobiły teraz podłogę. Zaczęły się odrywać od podłoża i zbliżać do mojej ręki.
- Problem jest gdy się stoi na słońcu i jest 50 stopni w czasie suszy, a nie gdy się komuś pomaga. - Wyprostowałem się i odetchnąłem głęboko czując jak woda do mnie wraca. Na pytanie dziewczyny uśmiechnąłem się szeroko, susząc ząbki jak pirania - tylko trochę mniej drapieżnie. Nie chcę przestraszyć nikogo! Podałem jej, już suchą, dłoń i przedstawiłem się.
- Na'veen Evandil, nowy nauczyciel. Mogę zapytać jak się nazywasz? - Dziewczyna była niezwykła na swój sposób, w każdym razie, jeszcze nie spotkałem osoby która tyle przeprasza. Nie minęło parę minut a ona już trzy razy przeprosiła. Za co właściwie? Nie wiem, nic nie zrobiła przecież. Pokręciłem głową na boki i chwyciłem kulkę wody znad ramienia. Kiwnąłem głową na dziewczynę i płynnym ruchem podrzuciłem do dziewczyny śmiejąc się lekko na jej słowa. Kulka wody powolnym lotem sunęła do brązowowłosej.
- Gdyby ktoś był zajęty i byś podeszła do niego, można by uznać, że zawracasz mu głowę. Ja sam podszedłem do ciebie i pomogłem ci. Widzisz? Nie zawracasz głowy, nic na to nie wskazuje. - Uniosłem ręce do góry, by odgarnąć swoje włosy do tyłu, które zdążyły mi wpaść nieco na twarz i się przykleić przez wodę. Morskie pasma zaplątały mi się w palcach i nie chciały przez chwilę się rozstać z moimi dłoniami, ale się udało wyplątać z tej pułapki. Gorzej od wodorostów!
- Mogłabyś mi właściwie powiedzieć, czemu upadłaś..? Znaczy, jeśli chcesz oczywiście, jeśli nie chcesz odpowiadać na to, to.. Powiedz jakie lubisz żyjątko wodne? - Dziewczyna wyglądała na zdenerwowaną, więc nie będę naciskał jeśli nie chce odpowiadać.. Ale może uda mi się ją rozbawić! Śmiech pomaga na wszystko!
- Tak, szybko przejdzie, ale posiedź jeszcze chwilę. - Tak sobie kucając strasznie rozbolały mnie te krzywe odnóża, litości! Ile jeszcze będę musiał trwać w tym.. nieforemnym kształcie. Usiadłem obok dziewczyny i oparłem się o ścianę plecami. Ściany tutaj były takiee chłoodnee, że aż miło było się oprzeć.
- Jeśli się nie zerwiesz do góry jak płaszczka z wody to nie będzie ci się kręciło w głowie. - Machnąłem ręką rozchlapując nieco wody przed sobą. A niech to sandacz pacnie.. Dobra Na'veen, koonceeentracja, tak jak babcia uczyła. Wdech i bąbelki, bulbulbulbul.. Woda wsiąkła we mnie jak w gąbkę. No, od razu lepiej, widzisz jaki z ciebie zdolny chłopak? Babcia byłaby dumna.
- Miło było mi pomóc - Uśmiechnąłem się do dziewczyny i pochyliłem się lekko do przodu, przesunąłem dłoń nad utracone krople wody, które ładnie zdobiły teraz podłogę. Zaczęły się odrywać od podłoża i zbliżać do mojej ręki.
- Problem jest gdy się stoi na słońcu i jest 50 stopni w czasie suszy, a nie gdy się komuś pomaga. - Wyprostowałem się i odetchnąłem głęboko czując jak woda do mnie wraca. Na pytanie dziewczyny uśmiechnąłem się szeroko, susząc ząbki jak pirania - tylko trochę mniej drapieżnie. Nie chcę przestraszyć nikogo! Podałem jej, już suchą, dłoń i przedstawiłem się.
- Na'veen Evandil, nowy nauczyciel. Mogę zapytać jak się nazywasz? - Dziewczyna była niezwykła na swój sposób, w każdym razie, jeszcze nie spotkałem osoby która tyle przeprasza. Nie minęło parę minut a ona już trzy razy przeprosiła. Za co właściwie? Nie wiem, nic nie zrobiła przecież. Pokręciłem głową na boki i chwyciłem kulkę wody znad ramienia. Kiwnąłem głową na dziewczynę i płynnym ruchem podrzuciłem do dziewczyny śmiejąc się lekko na jej słowa. Kulka wody powolnym lotem sunęła do brązowowłosej.
- Gdyby ktoś był zajęty i byś podeszła do niego, można by uznać, że zawracasz mu głowę. Ja sam podszedłem do ciebie i pomogłem ci. Widzisz? Nie zawracasz głowy, nic na to nie wskazuje. - Uniosłem ręce do góry, by odgarnąć swoje włosy do tyłu, które zdążyły mi wpaść nieco na twarz i się przykleić przez wodę. Morskie pasma zaplątały mi się w palcach i nie chciały przez chwilę się rozstać z moimi dłoniami, ale się udało wyplątać z tej pułapki. Gorzej od wodorostów!
- Mogłabyś mi właściwie powiedzieć, czemu upadłaś..? Znaczy, jeśli chcesz oczywiście, jeśli nie chcesz odpowiadać na to, to.. Powiedz jakie lubisz żyjątko wodne? - Dziewczyna wyglądała na zdenerwowaną, więc nie będę naciskał jeśli nie chce odpowiadać.. Ale może uda mi się ją rozbawić! Śmiech pomaga na wszystko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz