Wtulona w chłopaka nie mogłam nic powiedzieć. Zawsze wmawiałam sobie, że nie tęsknię oraz że nienawidzę moich rodziców, lecz tak naprawdę chciałam się z nimi spotkać, ponieważ ich kochałam. Płakałam jak małe dziecko, nie mogłam się uspokoić.
Słysząc propozycję Marco, jeszcze bardziej go przytuliłam. Wyszeptałam łamiącym się głosem zwykłe "dziękuję".
Ten chłopak był dla mnie jak rodzina, którą straciłam. Zawsze potrafił pocieszyć i wysłuchać mych smutków.
Nagle chłopak otarł me łzy swym rękawem, uśmiechnęłam się do niego, patrząc w jego oczy.
-Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało...- po tych słowach złożyłam delikatny pocałunek na policzku chłopaka.
Po chwili poczułam, że Marco łapie mnie za dłoń, co spowodowało rumieńce na mej twarzy. Spojrzałam na ziemię zawstydzoną i powoli ruszyłam za chłopakiem
-Nigdy nie mówiłeś gdzie mieszka twój tata.- Powiedziałam, podchodząc bliżej i kładąc głowę na ramieniu.
Spojrzałam na przyjaciela z uśmiechem i przejechałam dłonią po jego włosach oraz po policzku.
-Boję się spotkania z rodzicami... Znaczy bardziej przed spotkaniem z ojcem, ponieważ moja mama nie chciała dać mnie do domu dziecka. Starała się zaakceptować mnie taką. Zawsze mnie kochała i pewnie dalej kocha... Znaczy chyba, nie da się przestać kochać własnego dziecka prawda?- zamyśliłam się, przez co nie zauważyłam leżącego przede mną kamienia i przewróciłam się, ciągnąc za sobą Marco.
Z boku musiało to wyglądać dwuznacznie, chłopak leżał na mnie, a ja dalej mocno trzymałam jego dłoń.
Zaczerwieniłam się, ponieważ pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, lecz po chwili wybuchłam śmiechem
-Przepraszam Marco, jestem niezdarna.- poczochrałam mu włosy i pstryknęłam go w nos uśmiechnięta.
Słysząc propozycję Marco, jeszcze bardziej go przytuliłam. Wyszeptałam łamiącym się głosem zwykłe "dziękuję".
Ten chłopak był dla mnie jak rodzina, którą straciłam. Zawsze potrafił pocieszyć i wysłuchać mych smutków.
Nagle chłopak otarł me łzy swym rękawem, uśmiechnęłam się do niego, patrząc w jego oczy.
-Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało...- po tych słowach złożyłam delikatny pocałunek na policzku chłopaka.
Po chwili poczułam, że Marco łapie mnie za dłoń, co spowodowało rumieńce na mej twarzy. Spojrzałam na ziemię zawstydzoną i powoli ruszyłam za chłopakiem
-Nigdy nie mówiłeś gdzie mieszka twój tata.- Powiedziałam, podchodząc bliżej i kładąc głowę na ramieniu.
Spojrzałam na przyjaciela z uśmiechem i przejechałam dłonią po jego włosach oraz po policzku.
-Boję się spotkania z rodzicami... Znaczy bardziej przed spotkaniem z ojcem, ponieważ moja mama nie chciała dać mnie do domu dziecka. Starała się zaakceptować mnie taką. Zawsze mnie kochała i pewnie dalej kocha... Znaczy chyba, nie da się przestać kochać własnego dziecka prawda?- zamyśliłam się, przez co nie zauważyłam leżącego przede mną kamienia i przewróciłam się, ciągnąc za sobą Marco.
Z boku musiało to wyglądać dwuznacznie, chłopak leżał na mnie, a ja dalej mocno trzymałam jego dłoń.
Zaczerwieniłam się, ponieważ pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, lecz po chwili wybuchłam śmiechem
-Przepraszam Marco, jestem niezdarna.- poczochrałam mu włosy i pstryknęłam go w nos uśmiechnięta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz