Nagły natłok pytań nieco przytłoczył Crystal. Zazwyczaj wcale jej nie przeszkadzały, a ciekawskość jaką zaprezentowała Hyi była całkiem urocza, ale Crystal właściwie już od paru dni czuła się gorzej. Po przyjeździe aż tak tego nie czuła, ale teraz powoli opadała z sił.
— Chyba każdy chciałby być diamentem — Uśmiechnęła się, skutecznie maskując swoje osłabienie — Ale, nie, właściwie to nie jestem jakimś wartościowym minerałem, to tylko kryształ górski, czysty kwarc. — Wzięła cichy szybki oddech, zupełnie tak jak gdyby brakowało jej powietrza, nawet jeśli wcale go nie potrzebowała do życia.
—Właściwie to nie musimy jakoś dużo jeść, byleby uzupełnić minerały a kupy to tak nie za dużo ale... wiesz co? Chyba się już położę, nie czuję się najlepiej. — Poderwała się z miejsca i szybko zabrała swoją piżamę po czym poszła do łazienki.
W łazience dla uczniów z pokoi trzyosobowych było jeszcze kilka osób, ale póki chociaż jeden prysznic wciąż był wolny, wcale jej to nie przeszkadzało. Pośpiesznie się rozebrała i zasłoniła za sobą kotarę po czym wsparła się plecami o chłodne kafelki.
— Cholera — Sapnęła sama do siebie, starając się nie upaść całkiem. Sama nie wiedziała co się dzieje, jej ciało stawało się coraz bardziej wiotkie, a w plecach poczuła silny ból, którego nie mogła nawet opisać. Była przerażona, chciała krzyczeć, ale brak sił pozwalał jej tylko na coraz głośniejsze nierówne oddechy.
Gdy w końcu była w stanie się podnieść, pomasowała się lekko bo barkach i już przebrana ruszyła z powrotem do pokoju. Spróbowała się jeszcze przeciągnąć i przysiadła na łóżku.
— Dobranoc — rzuciła jeszcze do współlokatorki i położyła się z nadzieją że jutro będzie lepiej.
Chodź zasnęła spokojnie, w nocy jej oddech całkowicie ustał a ciało stało się kompletnie sztywne, sprawiając, że dziewczyna już na zawsze przybrała formę kryształowego posągu, z dłońmi złożonymi na piersi.
W ostatnich chwilach świadomości, widziała przed sobą starą, ponurą stację w West Calmaine. Peron na którym zawsze wysiadała był kompletnie pusty, nie licząc jedynie mężczyzny kręcącego się przy automacie z kawą. Crystal dość ostrożnie podeszła bliżej, sama nie wiedziała, czy chciała o coś zapytać czy może sama chciała kupić tą okropną, gorzką błotnistą kawę, ale gdy mężczyzna obrócił się w jej stronę, jej serce zabiło mocniej. Wampir chociaż był jej kompletnie obcy, wydawał się jedocześnie dziwnie znajomy. Czuła że wiele razy już spoglądała w te oczy, całowała te usta... kiedy? Być może w poprzednim życiu? Wiedziała tylko, że chciała tam zostać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz