Gideon jeszcze raz ściągnął brwi, jeszcze raz podrapał się po policzku i jeszcze raz spojrzał w stronę drobnej, chudziutkiej dziewczyny, dochodząc do wniosku, że była cholernie dziwna. Jednak im dłużej tak na nią patrzył, tym bardziej bawiła go niedorzeczność tej całej sytuacji i to, że postanowiła przynieść mu tę flaszkę akurat teraz, w środku nocy. I być może ( a raczej najprawdopodobniej ), gdyby nie szampański humor po udanej randce, zatrzasnąłby drzwi przed jej nosem, podkręcił muzykę i udał, że to wszystko nigdy się nie stało.
— Jelly, jasne — burknął, kiwając głową.
Nieszczególnie zwrócił uwagę na jej imię. Był zresztą pewien, że jeszcze zanim rozleje pierwszego szota z tej, trochę tanio wyglądającej, wódki, zapomni o tym, jak właściwie nazywa się ta dziewczyna, kim w ogóle jest i co tutaj robi.
W swoim życiu Anvill pamiętał tylko parę osób, a całą resztę po prostu zapominał.
I chyba tylko jakimś cudem wciąż pamiętał o Crystal, ale po prostu kurewsko trudno było zapomnieć o tych kawałkach kamieni, które Edith rozrzuciła na jego łóżko.
— Spoko, wejdź. Wypijemy za ten twój sukces — mruknął, zamykając za nią drzwi.
Gdyby ktoś kiedykolwiek zrobił bilans, okazałoby się, że rachunek z pokoju 369 za światło byłby cholernie niski, jednak tym razem, wbrew sobie, Anvill wcisnął przełącznik i jarzeniowa, blada żarówka zamigotała.
Pokój Gideona był skromny, ale faktycznie było widać, że nie sprzątał tam od tygodni, nie mówiąc o wietrzeniu.
— Hm, wiesz ... — zaczął, rzucając zakrętkę wódki gdzieś na biurko. Wziął dwa kieliszki i niedbale wlał wódkę do środka, rozlewając parę kropelek na swój zeszyt. — Myślę, że ... — spojrzał na nią śmiertelnie poważnie. — Tylko pocałunek prawdziwej miłości może załatwić ten problem — mruknął, wychylając kieliszek.
— Nie no, w chuja sobie lecę. Jakiś wadliwy eliksir po prostu. Mogę spróbować to naprawić — zaoferował, zerkając w jej stronę. — Chyba, że chcesz prowadzić takie podwójne życie.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz