-Robię
dla każdego, kto zapłaci – odpowiedziała spokojnie, chociaż
trochę słabym głosem. W zasadzie przez bardzo długi czas nie
wiedziała, co powinna robić ze swoim życiem. Skończyła szkołę,
ale nawet wtedy nie była pewna, czy było coś, co by ją
usatysfakcjonowało wewnętrznie i finansowo. Wiele ogłoszeń
przeszukała, żeby zorientować się na rynku zawodowym i chociaż
zlecenie podobne do tych, które brała, było jedno pośród tysięcy
innych, na nie zwróciła największą uwagę. Przy pomocy i
oczywiście za opłatą rozniosła wieści, że trudzi się tego
rodzaju zadaniami, a prośby zaczęły do niej napływać. Okazało
się, że naprawdę wielu ludzi potrzebowało kogoś jego pokroju do
odwalenia za nią niebezpiecznej roboty, ale oferowali za to naprawdę
duże kwoty. Robienie czegoś, co sprawia przyjemność i
satysfakcję, a jednocześnie dostawanie za to pieniędzy to marzenie
każdego, więc rozwinęła swoją działalność.
-Wiesz, lepiej swoje życie złożyć w rękach kogoś, kogo się chociaż kojarzy. Poza tym twój sklep był po drodze, a trucizna szybko się rozprzestrzeniała – wyjaśniła wzruszając ramionami, przez co syknęła z bólu. -Nie wiem czy dotarłabym do pracodawcy zanim by mnie wykończyła. A polubiłam swoje życie, co też zajęło mi dużo czasu – przyznała, pamiętając dokładnie, jak zagubiona się czuła przed trzema laty. W dużej mierze, poradzić sobie z utratą Kaia nie pomogli jej mężczyźni, z którymi była w związku, ale NamGi. Było to dla niej dużym zaskoczeniem.
-Oj tak, zdecydowanie. Nawet nie wiesz jak wiele osób potrzebuje takiej pomocy. Sami nie chcą sobie brudzić rąk czy ryzykować, więc są gotowi zapłacić każdą kwotę, żeby dostać to, czego pragną – kiedy mężczyzna podniósł się i nastawił czajnik, mruknęła pod nosem wyraźnie tym zaskoczona, odprowadzając go wzrokiem. -To wampiry też piją kawę? Nie tylko krew? - jej wiedza na temat tej martwej rasy była bardzo znikoma, więc nie miała pojęcia jak wielką głupotę palnęła. -Dziękuję – niemal od razu owinęła się kocem, ale niewiele to pomogło. -A twój zawód daje ci satysfakcję finansową? - podpytała, czując że bez rozmowy zaśnie, a to mogło nie być dobrym rozwiązaniem w tej chwili. Oczy jej się zaczynały zamykać.
-Wiesz, lepiej swoje życie złożyć w rękach kogoś, kogo się chociaż kojarzy. Poza tym twój sklep był po drodze, a trucizna szybko się rozprzestrzeniała – wyjaśniła wzruszając ramionami, przez co syknęła z bólu. -Nie wiem czy dotarłabym do pracodawcy zanim by mnie wykończyła. A polubiłam swoje życie, co też zajęło mi dużo czasu – przyznała, pamiętając dokładnie, jak zagubiona się czuła przed trzema laty. W dużej mierze, poradzić sobie z utratą Kaia nie pomogli jej mężczyźni, z którymi była w związku, ale NamGi. Było to dla niej dużym zaskoczeniem.
-Oj tak, zdecydowanie. Nawet nie wiesz jak wiele osób potrzebuje takiej pomocy. Sami nie chcą sobie brudzić rąk czy ryzykować, więc są gotowi zapłacić każdą kwotę, żeby dostać to, czego pragną – kiedy mężczyzna podniósł się i nastawił czajnik, mruknęła pod nosem wyraźnie tym zaskoczona, odprowadzając go wzrokiem. -To wampiry też piją kawę? Nie tylko krew? - jej wiedza na temat tej martwej rasy była bardzo znikoma, więc nie miała pojęcia jak wielką głupotę palnęła. -Dziękuję – niemal od razu owinęła się kocem, ale niewiele to pomogło. -A twój zawód daje ci satysfakcję finansową? - podpytała, czując że bez rozmowy zaśnie, a to mogło nie być dobrym rozwiązaniem w tej chwili. Oczy jej się zaczynały zamykać.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz